Majewski: "Miałem się za nieudacznika"
Szymon Majewski (41 l.) w jednym z wywiadów wspomina swoje trudne początki. Nie zdał matury, przesiedział rok w wieczorowej szkole, oblał egzamin na psychologię. Kiedy w końcu zaczepił się w radiu, był jedynie zapchajdziurą. Czuł się nieudacznikiem...
Przygodę z radiem zaczął w wieku 18 lat, kiedy kolega podsunął mu ogłoszenie o powstającej w Warszawie prywatnej rozgłośni radiowej - czytamy w "Party".
"Zgłosili się obaj. Niewielka redakcja na Nowym świecie w niczym nie przypominała giganta, którym się później stała - Radia Zet".
Majewski swoje początki w radiu wspomina z umiarkowanym entuzjazmem: "Długo byłem tam zapchajdziurą, miałem tylko nocne dyżury. Nie potrafiłem opanować radiowej techniki".
Pierwszy zwrócił na niego uwagę Andrzej Wojciechowski, szef radia: "Majewski malowniczo opowiadał, że po Nowym Świecie chodzą krowy, które mają wytatuowane na wymionach słowa Radio Zet. Wojciechowski zdał sobie sprawę, że ma w zespole faceta nie tylko z poczuciem humoru, ale też z wyczuciem abstrakcji".
Dostał stałą pracę w radiu: "Gdy przyjęto mnie do radia Zet, miałem się za nieudacznika, dziwaka. Tam pierwszy raz poczułem, że to, co robię, mówię, jest akceptowane" - wspomina na łamach magazynu. Potem popularność przyniosła mu współpraca z programem "Wieczór z Alicją".
Kiedy Publiczna pozbyła się Majewskiego ze swoich szeregów, zainteresowała się nim nowa stacja - TVN. Wcześniej jednak Majewski odmówił prowadzenia "Idola" i programu o Michale Wiśniewskim "Jestem, jaki jestem".