Majka Jeżowska dawno nie była tak szczera. Mówi o wieloletniej rozłące z synem. Serce pęka
Majka Jeżowska w rozmowie z Pomponikiem wróciła pamięcią do trudnej decyzji wyjazdu do USA na początku lat 80., kiedy pozostawiła pod opieką siostry i rodziców syna Wojtka. Po latach udało jej się odbudować relację z jedynakiem, który zrozumiał decyzję matki już jako dorosły mężczyzna.
Majka Jeżowska w 1981 roku zdecydowała się wyjechać do USA, zostawiając w Polsce kilkumiesięcznego syna Wojtka. Piosenkarka w Stanach Zjednoczonych mieszkała około 11 lat - po to, aby zarobić na lepszą przyszłość. Po powrocie do ojczyzny wokalistce z biegiem lat udało się odbudować relację z synem, choć - jak sama przyznaje - nie było łatwo. Majka Jeżowska w rozmowie z Pomponikiem wróciła pamięcią do czasów rozłąki ze swoim pierworodnym.
Syn Majki Jeżowskiej zatańczył niedawno na parkiecie "Tańca z Gwiazdami" - na zaproszenie swojej mamy. Piosenkarka tuż po zakończonym odcinku wyznała w rozmowie z nami, że Wojtek spędził sporo czasu, aby doszlifować swoje umiejętności przed lustrem.
"Chyba się bardziej denerwowałam niż on. On jest bardzo wyluzowany, poza tym chyba więcej trenował w samotności, podobno przed lustrem ćwiczył. Zwykle stoi przed drugim okiem kamery, kręci filmiki, reklamy, jeździ po świecie (...) Patrzył na filmikach z treningów i nie podobało mu się, jak tańczy, więc trenował. Wojtek ma niesamowite poczucie rytmu, co było widać, jest bardzo muzykalny, no utalentowany facet, po prostu udał mi się syn" - skwitowała.
Jeżowska, mówiąc o swojej wyprowadzce do Stanów Zjednoczonych w latach 80., podkreśla, że była samotną matką, która nie dostawała pomocy w wychowaniu i utrzymaniu syna od jego ojca. Dopiero jej partner z USA, z którym wróciła po latach do ojczyzny, pełnił dla syna wokalistki rolę taty.
"Ja byłam samotną mamą. Nie dostawałam pomocy od biologicznego taty Wojtka. Musiałam pracować. Wyjechałam do Stanów, zostawiłam małego Wojtka po opieką rodziców i siostry Basi, a potem wróciłam z mężem amerykańskim. (...) Tom był dla Wojtka jedynym takim ojcem duchowym" - wspomina dla Pomponika.
Majka Jeżowska nie ukrywa, że rozłąka z synem była dla niej bolesna. Wskazała, że ominęły ją pierwsze słowa i kroki Wojtka. Dodała jednak, że miała koleżanki, które swoich pociech nie widziały aż do ich pełnoletności. "Ale nie ja jedna. Miałam przyjaciółki w Chicago, które nie widziały swoich dzieci do 18. roku życia" - powiedziała.
Piosenkarka wspomina, że był czas, w którym jej syn miał do niej żal, że ta nie jest taka, jak inne mamy, które pracują w biurowych godzinach, a potem biorą się za przygotowanie obiadu. Jej relacja z pociechą zmieniła się wtedy, kiedy Wojtek dorósł i sam zaczął zajmować się wolnym zawodem.
"Byłam taka mamą, która nie chodziła na wywiadówki. (...) Wojtek miał do mnie żal, że nie byłam normalną mamą, która czeka z obiadem. Kiedy wydoroślał, zaczął zajmować się wolnym zawodem. Też wyjeżdża, nie ma go dwa tygodnie i żona radzi sobie sama. W tym zawodzie nie ma, że wracam z pracy o 18.00 i piekę ciasto" - skwitowała Majka Jeżowska.
Zobacz też:
Majka Jeżowska zabrała głos ws. Beaty Kozidrak i ujawniła prawdę o ich relacji
Jury "Tańca z gwiazdami" zaskoczyło surowością. Co za noty! Miło już było?