Majka Jeżowska: Deprawowanie, owszem, odbywa się szkole, ale na religii!
Majka Jeżowska (58 l.) ma fatalne zdanie o polskim kościele. Gwiazda opowiedziała o szokującym zdarzeniu sprzed lat...
Majka Jeżowska to niekwestionowana gwiazda piosenki dziecięcej.
Wokalistka uczy, bawi i wychowuje już kolejne pokolenia. Jest ambasadorką wielu akcji kierowanych właśnie do najmłodszych.
Ostatnio postanowiła wesprzeć dyskryminowane w naszym kraju mniejszości LGBT.
Z tej okazji Majka udzieliła wywiadu "Gazecie Wyborczej", w którym nie przebiera w słowach.
Odniosła się także do słów małopolskiej kurator oświaty, która uznała, że promowanie tolerancji dla mniejszości to "deprawacja".
"Nie uważam, że otwieranie oczu na problem homofobii, budowanie tolerancyjnego światopoglądu u dzieci i młodzieży, jest deprawowaniem. Aż wstyd, żeby sprowadzać tę akcję do takiego poziomu" - oburza się Jeżowska.
Majka swoją uwagę skupiła głównie na młodych ludziach, którym przychodzi mierzyć się z licznymi problemami...
"Nawet młodzież heteroseksualna w dzisiejszych czasach ma poczucie izolacji i osamotnienia. Dzieci wychowane na mediach społecznościowych są bardziej podatne na stres, nie mają przyjaciół. A co dopiero osoba, która jest piętnowana na co dzień, która nie może rozmawiać z nauczycielem, z najbliższymi w domu, bo nie jest tolerowana! Poczucie odtrącenia u młodzieży homoseksualnej jest porażające. Nie czują się bezpiecznie, 70 proc. z nich ma myśli samobójcze. Czy ktoś, kto mówi o deprawowaniu, chce wziąć na siebie odpowiedzialność za te śmierci i depresje?" - zastanawia się gwiazda.
Majka twierdzi, że najwięcej szkody przynoszą nie zajęcia z edukacji seksualnej, a lekcje religii, które prowadzą nieprzygotowane do tego osoby...
"Deprawowanie, owszem, odbywa się w szkole, ale często na lekcjach religii. Opowiem historię, która dotyczy córki mojej znajomej - zaczęła Majka. Katechetka na lekcji religii mówiła do 11-, 12-letnich dzieci, że homoseksualizm jest grzechem śmiertelnym i za to powinno się trafić do więzienia. Córka znajomych wstała i powiedziała, że się z tym nie zgadza, bo pan Bóg kocha wszystkich jednakowo. Za nią podniosły się inne dzieci. Wyszły z lekcji. Byłam tą opowieścią wzruszona. Ale zdaję sobie sprawę, że w większości takich przypadków dzieci nie przeciwstawią się nauczycielowi. Ta indoktrynacja postępuje. Małe dziecko za chwilę będzie dorosłym człowiekiem i być może będzie myśleć, że ludzi homoseksualnych trzeba izolować" - dodała.
Na koniec podzieliła się szokującą historią, która przydarzyła jej się w młodości.
"Jako 14-latka brałam udział w Festiwalu Pieśni Sakralnej. Ksiądz próbował mnie obmacywać. Podświadomie wiedziałem, że to jest złe. Przestałam przychodzić na zajęcia, zostałam skreślona z listy uczestników festiwalu" - wspomina.
***