Jeżowska po raz kolejny odnosi się do oskarżeń. Podtrzymuje swoje zdanie
Majka Jeżowska (64 l.) była u progu kariery, gdy show biznes obiegła plotka, jakoby uwiodła męża Krystynie Prońko (77 l.). Jeżowska wielokrotnie przedstawiała swoją chronologię wydarzeń, jednak etykietka "złodziejki mężów" przylgnęła do niej na dobre. Po raz kolejny postanowiła rozprawić się z nią w rozmowie z Magdą Mołek.
Majka Jeżowska i Krystyna Prońko poznały się w katowickiej Akademii Muzycznej. Prońko była tam wykładowczynią i szybko dostrzegła talent Jeżowskiej. Majka wspominała po latach w „Na żywo”:
"Krysia nie tylko była moją panią profesor w Akademii Muzycznej w Katowicach. Kiedy byłam na pierwszym roku, zostałam jej ulubienicą, zapraszała mnie do Warszawy. Nocowałam u niej, poznawałam ludzi z branży. Wchodziłam dzięki Krysi w świat show biznesu. Ona mogła otworzyć wszystkie drzwi".
Życiowym partnerem Krystyny Prońko był wtedy kompozytor Janusz Koman, jednak ich związek chylił się ku upadkowi. Jeżowska była posądzana o odbicie go swojej przyjaciółce i nauczycielce, jednak chronologia wydarzeń przedstawiała się zupełnie inaczej.
Wbrew krążącym do tej pory plotkom, Jeżowska nie uwiodła męża Prońko. Kiedy zaczęła spotykać się z Komanem, tamten związek był już zakończony. Jednak Krystyna nie mogła wybaczyć Majce, że, gdy wypłakiwała się na jej ramieniu, ta nawet słowem się nie zająknęła, ze doskonale wie, o kogo chodzi.
W 1980 roku Jeżowska i Koman wzięli ślub, na świat przyszedł ich wspólny syn, a piosenkarka doszła do wniosku, że pomyliła oczarowanie z miłością. Jak wspominała w "Na żywo":
"Doszłam do wniosku, że do siebie nie pasujemy. Nasz związek był oparty na zauroczeniu młodej kobiety znanym kompozytorem. Janusz wprowadził mnie w świat show-biznesu. Był sporo starszy ode mnie i dość gwałtowny".
Wkrótce potem Jeżowska dostała szansę wyjazdu do Stanów Zjednoczonych. Miała tam spędzić dwa miesiące, a została na dwa lata.
Z Krystyną Prońko z czasem sprawy się wyprostowały. Kiedy zrozumiały, że Koman oszukał je obie, w rewanżu nagrały w 1986 roku piosenkę "On nie kochał nas". Po raz kolejny legendarny utwór zabrzmiał w Operze Leśnej podczas tegorocznego Polsat Hit Festiwal.
Jeżowskiej jednak wciąż doskwiera wizerunek tej, która odbiła męża przyjaciółce. Ostatnio postanowiła po raz kolejny wyjaśnić tę sprawę z rozmowie z Magdą Mołek:
"Jeśli mogę Magdo, za twoim pośrednictwem, wytłumaczyć, nie wiem po raz który, po raz tysięczny może..., że nie ukradłam męża Krysi Prońko. W tym roku był mój koncert jubileuszowy na Festiwalu w Sopocie. Nie mogłam nie zaprosić mojej pani profesor z Akademii Muzycznej w Katowicach, pani Krystyny Prońko, z którą mam tak wyjątkową, piękną piosenkę, jedną z najpiękniejszych piosenek śpiewanych przez kobiety. No więc Krysia przyjechała, stoimy na ściance i wszyscy zadają ciągle te same pytania: "O kim śpiewamy?", "Dlaczego ukradłam jej męża?", itd. Ja tłumaczę, tłumaczę i tłumaczę”.
Jak wyjaśniła Jeżowska, fundamentalny błąd czai się już w terminologii. Drugi: w kolejności zdarzeń:
"Krysia Prońko nigdy nie wyszła za mąż - to po pierwsze. Choćby z tego względu już nie powinni tak mówić. Po drugie, to było w zupełnie innym czasie. Ja poznałam Janusza po wielu, wielu latach, jak oni już dawno nie byli ze sobą".
Może tym razem poskutkuje…
Zobacz też:
Danilczuk nagle rzucił o wieku Jeżowskiej. Odpowiedziała jednym słowem
Była o krok od zwycięstwa. "Dojrzałe kobiety dają radę"