Malajkat dostał niespodziewany list. Wiadomość zburzyła spokój w domu aktora. Żona od razu zaczęła działać
Wojciech Malajkat w ostatnim czasie musiał zmierzyć się z poważnym problemem w życiu zawodowym. Rektor Akademii Teatralnej w Warszawie dostał szokujący list od jednego z byłych studentów. Wiadomość ta mocno zburzyła spokój w domu aktora. O niespodziewanym liście postanowił porozmawiać z żoną. Kobieta od razu pospieszyła z pomocą...
Wojciech Malajkat to jeden z bardziej lubianych i cenionych aktorów w Polsce. Od lat spełnia się także w roli rektora Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie.
Prywatnie wiedzie szczęśliwe życie u boku żony Katarzyny, z którą wspólnie wychowuje dwoje adoptowanych dzieci: Kacpra i Michalinę.
Jak jednak donosi "Życie na Gorąco", niedawno spokój w ich rodzinie został zburzony. Wszystko z powodu listu, który otrzymał aktor.
Sprawa ma związek z głośną aferą wokół mobbingu panującego w szkołach teatralnych. Lawina ruszyła po wyznaniu Anny Paligi, która opowiedziała, co przeżyła podczas studiów w łódzkiej filmówce.
Wkrótce po niej o swoich doświadczeniach zaczęli opowiadać inni aktorzy, a Karolina Korwin-Piotrowska napisała na ten temat nawet książkę.
W ostatnim czasie temat nieco przycichł. Z uczelni teatralnych popłynęły jednak jasne komunikaty, że wprowadzają nowe zasady, które mają ukrócić tego typu procedery w przyszłości.
W sprawie wypowiadał się także rektor warszawskiej szkoły, który od razu stanął po stronie ofiar, ganiąc swoich kolegów po fachu za naganne zachowania.
"Przemoc w postaci szarpania, bicia, wyzywania, rzucania w kogoś przedmiotami jest niedopuszczalna" - mówił w "Vivie".
Nic więc dziwnego, że aktor był głęboko poruszony, gdy dostał szokujący list od własnego studenta.
"Przeżył szok, gdy jakiś czas temu w związku z falą protestu przeciwko mobbingowi w szkołach teatralnych, też został oskarżony o niewłaściwe zachowanie" - czytamy w "Życiu na Gorąco".
"Napisał, że musiał przejść trudny okres po spotkaniu ze mną w szkole. To, jak pracowałem, było dla niego traumatyczne" - wyznał swego czasu Malajkat w TVN24.
"Życie na Gorąco" dowiedziało się, jaki był finał całej sprawy. W domu aktora nie było wesoło...
Malajkat postanowił spotkać się ze studentem i wszystko wyjaśnić. Powiedział chłopakowi, że "nie miał pojęcia, że dzieje mu się krzywda", a ten nie dał mu żadnego sygnału, że coś jest nie tak.
Jak się okazuje, do tego, by ze studentem stanąć twarzą w twarz, namówiła Malajkata żona. List mocno bowiem zburzył spokój w ich domu...
"O niespodziewanym liście od razu porozmawiał z żoną Katarzyną, która zawsze ma czas, aby go wysłuchać i pomóc w rozwiązaniu problemów. Mają dwoje adoptowanych dzieci, które też uczą, jak ważna jest rozmowa, zwłaszcza wśród bliskich" - zdradza informator tygodnika.
Na tym nie koniec wieści z domu Malajkata. Okazuje się bowiem, że ostatnie nieprzyjemne doświadczenia mocno wpłynęły na aktora, który postanowił wprowadzić spore zmiany w życiu. Już nie praca i kariera są na pierwszym planie.
"Stara się jak najwięcej czasu spędzać z rodziną, co wcześniej wcale nie było takie oczywiste. Tak poukładał swoją pracę, by mieć czas na spacer z żoną, wspólną kolację i czas dla pociech, które potrzebują bliskości obojga rodziców" - zdradza osoba z otoczenie Malajkatów.
Zobacz też:
Malajkat zadziwił wyznaniem o Zamachowskim
Salwador: Panika na stadionie w stolicy. Nie żyje co najmniej 12 osób