Małgorzata Halber wkroczyła na wojenną ścieżkę z TVN. Tak łatwo im nie odpuści!
Małgorzata Halber wciąż żywi urazę do programu śniadaniowego TVN, po tym jak napisali na pasku, że "przechodzi załamanie nerwowe". Publicystka obstaje przy swoim i domaga się przeprosin od stacji, oni zaś wydzwaniają do niej z coraz to nowymi zaproszeniami, nie dbając o to, czego wymaga. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie... Gwiazda stwierdziła, że nie przychyli się do ich prośby, póki nie spełnią jej żądań. Wypowiedziała im prawdziwą wojnę?
Małgorzata Halber zasłynęła w środowisku telewizyjnym po tym, jak prowadziła program "5-10-15". Niedługo po zakończeniu emisji, skupiła się na pracy w radiu Viva! Polska. Ostatecznie zdecydowała jednak, że jej powołaniem jest pisanie. Postawiła więc na pasję i zaczęła rozwijać się w zawodzie pisarki i publicystki.
W maju zeszłego roku gwiazda wyznała w sieci, że udała się do szpitala psychiatrycznego, żeby zadbać o swoje zdrowie. Decyzja nie przyszła jej łatwo, ale musiała zrobić to dla samej siebie.
"Po półtora miesiąca siłowania się z tym, czy jestem w stanie wstać, czy nie, leżeniu przy zasłoniętych zasłonach i absolutnym festiwalu nienawiści do samej siebie położyłam się do szpitala psychiatrycznego. Prywatnego" — pisała wówczas w sieci.
Kobieta wybrała prywatną placówkę, by mieć dostępne pod ręką podstawowe wygody, które jej zdaniem powinien zapewniać każdy szpital - również te będące częścią państwowej służby zdrowia. Okazuje się, że warunki w nich panujące bywają wręcz katastrofalne.
"Powiem że tak, leżałam w państwowym szpitalu. Na materacu na korytarzu w stołówce między gabinetem zabiegowym a palarnią. Obchód wyglądał tak jak wspominałam wcześniej, lekarz pytał mnie w obecności 10 stażystów jak się pani dzisiaj czuje, zapisywał i szedł dalej. O psychologu to może nawet nie będę wspominać" - zwierzała się Halbel.
Swoim wpisem publicystka chciała nakłonić innych do pochylenia się nad sprawą polskich szpitali psychiatrycznych, które z dnia na dzień stają się coraz bardziej potrzebne, ponieważ depresja staje się jedną z najczęściej diagnozowanych obecnie chorób i według prognoz, na które powołała się Małgorzata Halber, taki stan ma się utrzymać aż do 2030 roku.
Wpis publicystki odbił się echem w krajowych mediach. Temat podjęto także na antenie programu śniadaniowego "Dzień Dobry TVN". Prezenterzy wspomnieli o wyznaniu Halber w stawce show-biznesowej, co podkreślili wymownym paskiem: "Załamanie nerwowe Małgorzaty Halber".
W najnowszym wywiadzie gwiazda wróciła do tego wydarzenia. Uznała bowiem, że nie daje przyzwolenia na takie traktowanie jej osoby i czeka, aż TVN oficjalnie ją przeprosi. Do tego czasu autorka "Bohatera" pozostaje głucha na zaproszenia ze strony stacji.
I dodała: "Dzwonili od tamtej pory z zaproszeniem już trzy razy, powiedziałam: "ale państwo wiedzą, w jakim stanie jest w Polsce psychiatria, szczególnie dziecięca, i mogli państwo mieć wpływ na zmianę tej sytuacji, ale zamiast tego zrobili państwo pasek z faktu z sensacją, że jestem w szpitalu, jeszcze bardziej stygmatyzując i pogarszając stan tej psychiatrii" - zauważyła pisarka.
Po tej niefortunnej wpadce publicystka stwierdziła, że nie będzie udzielała wywiadów dla programów stacji TVN, ponieważ uważa, że przeprosiny jej się należą. Jeśli stacja nie jest w stanie się do tego przychylić, to niech nie oczekuje przychylności od niej.
"No to co możemy zrobić, żeby pani przyszła?", pytała mnie naprawdę niewinna temu osoba. "Państwo tego nigdy nie zrobią, więc ja nigdy już nie przyjdę. Mogą mnie państwo publicznie przeprosić". No więc już tam nie pójdę nigdy, nie żeby mi było strasznie szkoda, chociaż jako przedsiębiorczyni od "Bohatera" wiem, jaki ma to wpływ na sprzedaż" - wyznała szczerze.
Dobrze zrobiła?
Zobacz też:
Marcin Prokop nie mógł już dłużej milczeć ws. Wellman. Pilnie strzeżona tajemnica TVN wyszła na jaw!
Dorota Wellman pokajała się przed widzami: "To się już więcej nie powtórzy"
