Małgorzata Kożuchowska chce, by Jaś miał rodzeństwo!
Małgorzata Kożuchowska (44 l.) wyznała, że marzy o dużej rodzinie. Tygodnik "Na Żywo" donosi, że tym razem prawdopodobnie je adoptuje!
Miała wszystko: kochającego męża, karierę, uwielbienie fanów, pieniądze.
Ale dopiero urodzenie synka Jasia sprawiło, że aktorka poczuła się w pełni szczęśliwa.
"To jest ważniejsze niż wszystkie zagrane role" – przyznała w niedawno udzielonym wywiadzie.
Opowiedziała, jak bardzo pragnęła zostać matką. I jak mało brakowało, by jej marzenie się nie spełniło.
Wychodząc za mąż za Bartłomieja Wróblewskiego (35) aktorka miała 36 lat.
"Wydawało mi się, że jeszcze mam czas. Wraz z upływem lat zaczęłam się lekko niepokoić" – przyznaje gwiazda.
Jako gorliwa katoliczka nie chciała skorzystać z metody in vitro. Szukała
"Poddałam się naprotechnologii" - pochwaliła się w "Vivie".
Początki ciąży wymagały od przyszłej mamy poświęcenia. Dwa miesiące musiała leżeć. Potem ograniczyła pracę do minimum.
Brała leki, które niekorzystnie odbiły się na jej wyglądzie.
"Są kobiety, które w ciąży wyglądają kwitnąco. Ja byłam opuchnięta" – wspomina.
Dodaje, że odstawiła nawet kawę oraz herbatę i przerzuciła się na mdłe herbatki owocowe, by tylko jej dziecko rozwijało się dobrze.
Pojawienie się dziecka nadało sens jej życiu. Aktorka nie chce jednak, by jej synek był jedynakiem.
Zapytana przez dziennikarkę, jak wyobraża sobie swoje życie za 5 lat, stwierdziła:
„Będę miała dużą, szczęśliwą rodzinę. Ważna jest otwartość na to, co przynosi życie. Niech się dzieje”.
Czy Małgorzata chce urodzić kolejne dziecko? Czy zdarzy się drugi cud?
Nawet jeśli nie, aktorka ma plan awaryjny.
Kilka lat temu zaprzyjaźniona z nią Teresa Lipowska (78 l.) zachęcała ją do adopcji.
Aktorka, grająca Barbarę Mostowiak w serialu „M jak miłość”, w młodości sama rozważała taką możliwość.
"Z mężem 10 lat staraliśmy się o dziecko. Odwiedzałam domy dziecka, byłam już zdecydowana na adopcję" – wspomina Lipowska.
Nieoczekiwanie aktorka zaszła w ciążę. Po latach niepłodność dotknęła także związek jej syna Marcina.
Pragnąc mieć pełną rodzinę, adoptował dwoje maluchów.
"Wszystkie dzieci są nasze" – przekonuje Teresa.
Małgosia myśli podobnie jak jej starsza koleżanka.