Małgorzata Kożuchowska chciałaby mieć tatę przy sobie. Jednak nie jest to na razie możliwe
Małgorzata Kożuchowska (45 l.) jest wyjątkowo związana z rodzicami. Nic dziwnego, że chciałaby mieć ich blisko. Ale rozumie, że dla taty byłoby to trudne...
To idylliczny okres w życiu Małgorzaty Kożuchowskiej. Seriale z jej udziałem biją rekordy popularności, reklamodawcy zabiegają o nią, proponując bajońskie sumy za kontrakty. Najważniejsze, że gdy po całym dniu pracy aktorka wraca do domu, czekają na nią osoby, które kocha najbardziej na świecie - mąż Bartek Wróblewski (39 l.) i ich prawie 2-letni synek Jaś.
W opiece nad synkiem na co dzień pomaga jej matka - Jadwiga Kożuchowska, emerytowana nauczycielka. Przyjechała z Torunia, by zajmować się Jasiem i umożliwić Małgosi powrót do zawodowych obowiązków.
- Pani Jadwiga najpierw zamieszkała u córki i zięcia, a z czasem przeniosła się do panieńskiego mieszkania Gosi na Powiślu - zdradza "Na Żywo" znajoma aktorki. - Jej obecność w Warszawie daje córce poczucie bezpieczeństwa. Kiedy Małgosia zostawia swojego jedynaka pod opieką babci, wie, że jest w pełni bezpieczny. Do żadnej niani nie miałaby takiego zaufania - kwituje źródło tygodnika.
Do stolicy chciałby przenieść się także ojciec aktorki - Leszek Kożuchowski. Dziadek ogromnie przeżywał narodziny upragnionego wnuka.
-To bardzo wyczekiwane maleństwo. Dzięki Bogu zdrowe. Jestem szczęśliwy, że w ogóle Małgosia urodziła i to następcę tronu - powiedział w rozmowie z jedną z gazet.
Gdy tylko może, pan Kożuchowski przyjeżdża z Torunia do Warszawy i odwiedza Jasia.
- Za każdym razem trudno mu się z nim rozstać. Dlatego poważnie zastanawia się, czy nie przenieść się na stałe do stolicy. I być cały czas blisko rodziny - twierdzi źródło "NŻ".
W kwietniu br. jeden z tabloidów napisał, że pan Kożuchowski już zamieszkał w Warszawie, a tym samym zakończył karierę naukową w Toruniu. Ale jak się okazuje, nie jest to prawda.
- Dr Leszek Kożuchowski jest nadal wykładowcą naszej uczelni - usłyszeli dziennikarze w sekretariacie Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. - Prowadzi zajęcia z ekologii i pedagogiki, a także zasiada w Radzie Naukowej - dodał rozmówca.
Na uczelni, której założycielem i rektorem jest ojciec Tadeusz Rydzyk, pan Kożuchowski jest cenionym pedagogiem. Studenci go uwielbiają. Nie tylko za merytoryczne przygotowanie, ciekawe wykłady, ale przede wszystkim za wielką serdeczność.
- Uprawia niewielką działkę, a jesienią przynosi nam to, co na niej wyhodował - opowiada jeden z byłych uczniów.
Ze zdaniem dr. Kożuchowskiego liczy się nawet sam rektor-założyciel. Powierzył mu także pracę w Radiu Maryja. W każdy piątek pan Leszek prowadzi audycję zatytułowaną "Porady ekologa". Praca jest dla niego bardzo ważna. Ale gotów jest ją porzucić, by być bliżej córki i ukochanego wnuka.
- Małgosia jest wzruszona postawą ojca, ale uważa, że jeszcze za wcześnie na emeryturę - twierdzi informator gazety.-Wspólnie z mamą przekonują więc ojca, że nie powinien pochopnie podejmować takiej decyzji. Uważają, że praca, w której czuje się potrzebny i doceniony, utrzymuje go w dobrej kondycji. Tak więc nie powinien z niej rezygnować - kwituje osoba z otoczenia rodziny.
Aktorka chciałaby, aby jej synek miał dziadka na wyciągnięcie ręki. Tak jak ona kiedyś miała dla siebie wspaniałego tatę.
- Poświęcał mi dużo czasu. Traktował trochę po kumpelsku, trochę jak syna, brał na ryby, grzyby. Najpierw w słomianym koszyku zamontowanym na kierownicy roweru, potem miałam już własny. Pamiętam, że tata poważnie przedstawiał mnie swoim kolegom: "To moja córa, pierworodna, Małgosia" - opowiedziała w jednym z wywiadów.
Jednak własnych pragnień aktorka nie przedkłada nad dobro ojca. Nie chce, by rezygnował dla niej ze swoich ambicji.
- Gosia obiecała tacie, że jeśli zamieszka w Warszawie, zadba o to, by także miał swój ogródek do uprawiania - zdradza informator. - Dodała jednak, że ma jeszcze czas, by przejść na emeryturę i oddać się ogrodnictwu.
***
Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów