Małgorzata Kożuchowska o wyroku Trybunału Konstytucyjnego: Jestem bezwzględnie za życiem! Dawcą jest Bóg
Małgorzata Kożuchowska (49 l.) skomentowała wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem aktorki Bóg dał człowiekowi wolną wolę, a ten ma prawo z niej korzystać.
W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.
W uzasadnieniu wskazano, że życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i powinno być chronione przez ustawodawcę.
By zaprotestować przeciwko zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych na ulice większości polskich miast wyszło tysiące obywateli.
Wiele znanych kobiet podzieliło się swoimi prywatnymi historiami w mediach społecznościowych. Do tego grona dołącza Małgorzata Kożuchowska, aktorka i mama małego Jasia.
W swoim wpisie podkreśla, że jako kobieta i matka nie może milczeć. Przywołuje również wszystkie matki, którym przyszło zajmować się ciężko chorymi dziećmi.
"Jestem bezwzględnie za życiem! Życie jest wartością nadrzędną. Wierzę, że dawcą życia jest Bóg, który jest miłością" - pisze Małgorzata Kożuchowska.
"TK orzekł o niezgodności z polską konstytucją prawa do aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. I wywołał rewolucję. Nie chciałabym być w skórze członków TK i decydować o tak trudnych i wrażliwych sprawach jak prawo do przerywania ciąży. Dlatego trzymam się z dala od polityki. Nie jest ona i nigdy nie była przedmiotem moich zainteresowań. Nie mogę jednak nie zabrać głosu w tej sprawie, bo jestem matką i jestem Polką. Rozumiem, że kompetencje i sumienia członków TK nie pozwalały zdecydować inaczej. Wywołali sprzeciw i gniew kobiet, które nie godzą się na to, aby ktoś stanowiący prawo decydował o najintymniejszej sferze ich życia: urodzić chore śmiertelnie dziecko czy dokonać aborcji" - czytamy.
Zobacz na następnej stronie...
Aktorka dzieli się także swoją prywatną historią. Gdy dowiedziała się, że po latach starań w końcu będzie mamą, zdecydowała, że urodzi bez względu na to, czy dziecko będzie zdrowe. Uważa jednak, że kobieta powinna mieć wybór.
"Kiedy byłam w ciąży tak długo oczekiwanej, każdego dnia drżałam o zdrowie swojego dziecka. Aż do pierwszego badania mającego stwierdzić ewentualne wady. Trudno je było przeprowadzić, bo dziecko na skutek mojego stresu było bardzo ruchliwe.
Przed badaniem rozmawialiśmy z mężem, że nawet gdyby coś było nie tak, to dziecko urodzę. Taka była nasza wspólna decyzja. I pamiętam jak dziś tę wielką ulgę, że dziecko jest zdrowe!
Miałam szczęście? Tak! Miałam wielkie szczęście! Po co o tym opowiadam? Bo przecież każda mama i tata chcą mieć zdrowe dziecko, dla każdego aborcja to ostateczność (wierzę, że tak jest) pozostawia wyrzuty sumienia na całe życie. Ale Bóg dał człowiekowi wolną wolę. I człowiek z tej wolnej woli ma prawo korzystać, ponosząc wszelkie często bardzo bolesne konsekwencje swoich wyborów.
Prawo, które odbiera człowiekowi tę wolność (nawet to ustanowione z dobrych intencji), nie rozwiąże problemu. Zawsze człowiek wyboru musi dokonać sam".
Na koniec cytuje słowa siostry Małgorzaty Chmielewskiej, która wychowuje adoptowanego niepełnosprawnego syna: "Walkę o życie trzeba zacząć od wsparcia tych, którzy ciężar takiego trudnego życia mają nieść. Wtedy wybór życia będzie łatwiejszy".
Zdaniem aktorki należy się im ogromny szacunek.
"Pomyślałam o tych wszystkich mamach, które przyjęły swoje ciężko chore dzieci, opiekują się nimi i kochają je nad życie, bo jak mówią: 'Niewiele da się zrobić, ale da się kochać'".