Małgorzata Kożuchowska ogłasza wspaniałą wieść. Ona i Bartłomiej Wróblewski mają co świętować
Małgorzata Kożuchowska (47 l.) od dziesięciu lat jest żoną Bartłomieja Wróblewskiego (38 l.), ale dopiero teraz wychodzą na jaw nowe fakty dotyczące rodzącego się między nimi uczucia. Przyszły mąż długo musiał ją zdobywać. Oprócz tego okazuje się, że małżonkowie w tym roku mają co świętować, o czym poinformowała... sama aktorka.
Romantyczny ogród tonący w kwiatach. Panna młoda w śnieżnobiałej sukni, z bukietem w ręku zbliża się do swego ukochanego. Oboje są wzruszeni i patrzą na siebie zakochanym wzrokiem. Można by pomyśleć, że Małgorzata Kożuchowska rzeczywiście nie widzi świata poza Michałem Żurawskim (38 l.)... Ale to tylko plan serialu "Druga szansa" i finałowa scena ślubu Moniki i Piotra, w których wcielają się aktorzy.
Emocje towarzyszące Małgosi podczas kręcenia pięknych weselnych ujęć, przywołały wspomnienia jej własnego ślubu, który prawie dziesięć lat temu wzięła z Bartłomiejem Wróblewskim. Wyglądała wtedy równie pięknie, była bardzo zakochana, a składając przysięgę przed Bogiem w warszawskim kościele pw. Świętego Krzyża, wiedziała, że warto było czekać na tego właśnie mężczyznę.
- W tym roku świętujemy naszą dziesiątą rocznicę ślubu. Zawsze celebrujemy ten dzień, ale tym razem będzie wystrzałowo - zdradziła "Na Żywo" aktorka.
Małżeństwo gwiazdy i jej ukochanego uchodzi za jedno z najbardziej udanych w polskim show-biznesie. Młodszy o 9 lat od aktorki partner porzucił karierę dziennikarską i zajął się biznesem. Dziś prowadzi jedną z cenionych firm świadczących specjalistyczne usługi ochroniarskie.
Rzadko pokazuje się z żoną na imprezach. Nie zabiega o rozpoznawalność. Gdy Małgosia pracuje, chętnie zajmuje się ich synkiem Janem Franciszkiem (3 l.). Gwiazda wyznaje jednak, że nawet w jej związku nie brak drobnych spięć i nieporozumień.
- Myślę, że każdy wie, że nie ma idealnych małżeństw. Nie mam na nie przepisu - stwierdziła. - Choć myślę, że najważniejsza jest dobrze podjęta decyzja, bo to jest fundament wszystkiego. Warto ze sobą o wszystkim rozmawiać, dzielić się tym, co jest w życiu każdego z nas, także w życiu zawodowym. Myślę, że nieocenioną rzeczą są wspólne plany i marzenia, i to, by chcieć je realizować - dodała.
Wspólna historia małżonków trwa od 13 lat, kiedy ich drogi przecięły się po raz pierwszy. Zgodnie z oficjalną wersją wszystko zaczęło się w Rzymie, dokąd oboje polecieli na pogrzeb papieża Jana Pawła II. Jak się okazuje, prawda jest nieco bardziej skomplikowana...
- Odezwał się do mnie mój były chłopak Marek z informacją, że jest w Rzymie - zdradziła gwiazda. - Pomyślałam, że jeszcze coś z nas będzie, ale okazało się, że to guzik prawda - przyznała.
Zatroskana śmiercią papieża i miłosnym niepowodzeniem wróciła do Warszawy. Nie widziała, że niechcący rozkochała w sobie młodego dziennikarza, który leciał z nią samolotem i podróżował z lotniska jednym autobusem. Wystarczyło, by jej włosy, uczesane w koński ogon na moment otarły się o twarz Bartka, by zadziałała miłosna chemia...
Bartłomiej postanowił poznać bliżej śliczną blondynkę. Zaczął wysyłać jej kwiaty do Teatru Dramatycznego, w którym występowała. Małgosia była zaintrygowana... - Powiedziałam na portierni, że jak przyjdzie ten ktoś z kwiatami, to chcę o tym wiedzieć - wyjawiła gwiazda.
Pierwsze spotkanie z tajemniczym wielbicielem było dla niej stresujące. - Stoję na schodach, patrzę na tych wchodzących facetów i czekam. W pewnym momencie widzę, że idzie jakiś młody chłopak, ale spodobał mi się, miał w sobie coś zawadiackiego - wspominała.
Szybko okazało się, że aktorka znalazła bratnią duszę. Choć początkowo bała się, że różnica wieku między nią a Bartkiem jest zbyt duża, dała jednak szansę rodzącej się miłości. Nie żałuje tej decyzji, bo jest najszczęśliwszą żoną i matką.
***
Zobacz więcej materiałów: