Małgorzata Kożuchowska: Pytanie od synka wprawiło ją w osłupienie. Z oczu popłynęły łzy
Małgorzata Kożuchowska (48 l.) chciałaby uchronić jedynaka przed bólem i cierpieniem, ale wie, że malec go nie uniknie. Dlatego przekazuje Jasiowi siłę płynącą z wiary.
"Mamo, a wiesz dlaczego chciałbym pójść do nieba" – zagadnął niedawno synek.
Zaskoczyło ją to pytanie. A odpowiedź sprawiła, że w jej oczach pojawiły się łzy.
"Bo tam jest mój kolega, Franio, i bym się z nim spotkał" – odparł Jaś.
"Widziałam Frania zaledwie kilka razy, a poczułam wtedy, jakby zawalił się świat" – wyznała w rozmowie z „Twoim Stylem” Małgorzata Kożuchowska.
Malca w batalii o zdrowie wspierało wielu uczniów i rodziców. Ona również wzięła udział w akcji zbierania pieniędzy na jego leczenie.
"Zachorował w wieku 3 lat, rodzice toczyli walkę o każdy jego dzień" – opowiada poruszona aktorka.
Jaś często dopytywał się o jego zdrowie, był ciekaw, kiedy znów będą się razem bawić.
Dla niego choroba oznaczała do tej pory kilka dni w łóżku pod czułą opieką mamy.
Niestety, Franek zmarł. Tę smutną wiadomość przedszkolanki przekazały dzieciom.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Małgosia starała się jak najlepiej przygotować do niełatwej rozmowy z jedynakiem.
Nie stracił nikogo bliskiego, więc tym trudniej było mu zrozumieć, co się przydarzyło koledze.
Jak wyjaśnić pięciolatkowi, że jego rówieśnik odszedł na zawsze?
Małgosia, odpowiadając na pytania synka, pamiętała swoją dewizę: bez Boga po prostu nie da się żyć.
Ogromnym wsparciem dla niej okazała się lektura książki „Rozmowy z dziećmi” autorstwa ks. Józefa Tischnera.
Duchowny, który zmarł w 2000 roku po długiej chorobie nowotworowej, miał wiele przemyśleń na temat śmierci.
Uważał, że nie należy się wstydzić lęku przed nią, że to ludzkie. W wyjątkowy sposób ewangelizował najmłodszych, na msze święte z ich udziałem przynosił pluszowego misia.
Zwykł zachęcać małych słuchaczy do zadawania pytań o wszystko i opowiadania o codziennych problemach i radościach.
"Śmiejemy się, filozofujemy i prowadzimy bardzo poważne rozmowy o życiu. Nic trudnego, jeśli ma się Tischnera za nauczyciela" – napisała gwiazda.
Nie ma dla niej piękniejszych chwil niż te spędzone z synkiem.
"Lubię, kiedy Jaś kładzie się do łóżka, a ja czytam mu bajki. Jest wtedy wyciszony, chętnie się przytula. Z kolei z rana budzi się jak skowronek, zanim wstaniemy, zasypuje nas opowieściami" – opowiada z uśmiechem gwiazda.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Wykorzystuje ten wspólny czas, żeby, jak radził ksiądz Tischner, poznać rozterki i marzenia chłopca. Gosia pragnie, by jak najdłużej cieszył się beztroską.
Dostrzega w nim wiele swoich cech, dlatego wie, że w chwilach próby będzie mu potrzebne oparcie w wierze.
"Moja ciekawość świata nieraz mogła mnie sprowadzić na manowce" – wyznała szczerze aktorka.
Teraz, wcześniej niż sądziła, oboje musieli się zmierzyć z burzą uczuć oraz bólem towarzyszącymi stracie.
Wyjaśniła Jasiowi, że Franio już nie cierpi i ma najlepszą opiekę w niebie. Wykorzystała też receptę, która jej zawsze pomaga. Mocno przytuliła i ucałowała synka.
Bo właśnie to sprawia, że nawet w najgorszy dzień, czuje się szczęśliwa.
***