Małgorzata Kożuchowska wciąż cierpi po jego śmierci. Zawsze mogła liczyć na pomoc
Nie jest żadną tajemnicą, że Małgorzata Kożuchowska (49 l.) jest wierzącą osobą. Jednym z jej bliskich przyjaciół i powierników był ksiądz Piotr Pawlukiewicz. Po jego śmierci ciężko było się aktorce otrząsnąć z tej tragedii.
Wiara jest niezwykle ważna w życiu Małgorzaty Kożuchowskiej (sprawdź!) i aktorka często to podkreśla.
Nic więc dziwnego w tym, że gdy brała ślub, pragnęła, by sakramentu jej i mężowi udzielił ktoś wyjątkowy.
Małgorzata z Bartkiem udali się właśnie do księdza Piotra Pawlukiewicza, by prosić o udzielenie ślubu. Wówczas kapłan nie rozpoznał w pięknej blondynce aktorki.
Dopiero jego uwagę przykuł fakt, że po wyjściu z kościoła, ktoś prosił ją o autograf. To nie zmieniło jednak decyzji księdza i to on błogosławił ich, gdy mówili sobie z Bartkiem sakramentalne "tak".
Potem żartował, że miał przez nich kłopoty, bo gościł na zdjęciach ze ślubu na każdej okładce gazety w Polsce, a wierni zaczęli go rozpoznawać. Tak zaczęła się przyjaźń gwiazdy i kapłana, który był dla niej autorytetem.
Małgorzata niejednokrotnie kierowała się jego radami, a słowa dotyczące wiary i duchowości dodawały jej otuchy w trudnych momentach jej życia.
Niestety, okazało się, że Pawlukiewicz cierpi na chorobę Parkinsona, a w marcu 2020 roku przyszły najgorsze wieści. Duchowny zmarł. To dla Małgorzaty był ogromny cios, a jeszcze bardziej zabolał ją fakt, że nie mogła być na pogrzebie.
Obostrzenia związane z panującą na całym świecie pandemią, uniemożliwiły jej uczestnictwo w ostatnim pożegnaniu przyjaciela.
W późniejszym terminie zjawiła się na grobie kapłana wraz z mężem i wtedy złożyli kwiaty.
Niedawno udzielając wywiadu "RTCK TV" opowiedziała o Pawlukiewiczu i nie mogła przy okazji powstrzymać łez, mówiąc, że nie ma w niej jeszcze pogodzenia z tą śmiercią.
Opowiadała o nim podczas rozmowy z fascynacją, ciepłem i nie potrafiła ukryć tego, że ta strata w dalszym ciągu jest dla niej bolesna.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: