Małgorzata Niemen nieugięta. Kolejny raz powiedziała "nie"!
Małgorzata Niemen (60 l.) odrzuciła kolejny pomysł upamiętnienia jej zmarłego męża Czesława Niemena (†64).
W Warszawie miała stanąć multimedialna, nowoczesna rzeźba upamiętniająca twórczość legendarnego artysty. Nie stanie. Przyczyną jest stanowisko wdowy i miasta. Lokalizację dla multimedialnej instalacji, nazwanej "rapsod dla Czesława Niemena", zaplanowano wzdłuż osi ul. Niecałej oraz Ogrodu Saskiego.
Nowoczesna rzeźba miała mieć charakter multimedialny. Projekt zakładał, że będzie oświetlana od spodu, z rzutników będą wyświetlane fragmenty nagrań Czesława Niemena, a z głośników sączyć się będzie muzyka piosenkarza.
Planowano też, że sama instalacja będzie interaktywna i widzowie będą mieli wpływ na to, co w danej chwili się dzieje. Lokalizację twórcy wybrali nie bez przyczyny.
- Przy Niecałej Niemen miał kawalerkę. Tu powstawały jego największe przeboje - tłumaczy Dariusz Kowalski, który zaprojektował rzeźbę Czesława Niemena.
Artyści, którzy pracowali nad projektem, sądzili, że ich wizja spodoba się miastu i mieszkańcom, dlatego instalację zgłosili do projektów, o wykonaniu których decydują ci ostatni.
Małgorzacie Niemen pomysł jednak nie przypadł do gustu.
- Mimo protestu pani Niemen sądziliśmy, że miasto chociaż doprowadzi do trójstronnego spotkania - denerwuje się Dariusz Kowalski.
Mateusz Dallali z Urzędu M. St. Warszawy tłumaczy jednak, że nie chodzi o "upieranie się", lecz o merytoryczne i uzasadnione powody.
- Projekt nie uzyskał pozytywnej weryfikacji i nie został dopuszczony do głosowania. Pani Wydrzycka-Niemen poinformowała nas, że po zapoznaniu się z projektem, nie jest zwolenniczką pomysłu, by upamiętniać osobę jej zmarłego męża w formie dosłownej, jako pomnika z multimedialnymi efektami. Taka inicjatywa wymaga czasu i porozumienia stron - wyjaśnia Dallali.
Powyższe stanowisko zdziwiło Dariusza Kowalskiego, który jest uznanym twórcą. Ma na swoim koncie m.in. rzeźbę Agnieszki Osieckiej.
- Boimy się, że pamięć o Czesławie Niemenie zaniknie - mówi Kowalski. - Nasze pokolenie go pamięta, ale najmłodsze nie wie nawet, że taki muzyk istniał. Nowoczesna instalacja mogłaby chociaż spowodować, że młodzież w internecie wyszukałaby jego nazwisko i dowiedziała się, kim był ten wybitny artysta.