Reklama
Reklama

Małgorzata Ostrowska-Królikowska tęskni za mężem. Tak teraz wygląda jej życie

Co robić w domu, w którym wszystko przypomina zmarłego męża? Ona postawiła na remont. Tym bardziej że z powodu epidemii, nie ma pracy. Małgorzata Ostrowska-Królikowska musiała wziąć się w garść.

Poniedziałek, 9 marca, poranek. Właśnie rozpoczyna się piąty dzień po pogrzebie Pawła Królikowskiego. Małgorzata Ostrowska-Królikowska (55 l.) przyjeżdża do studia, w którym kręcone są zdjęcia do "Klanu". 

Aktorka tydzień wcześniej poprosiła producentów serialu, by umożliwili jej jak najszybszy powrót do pracy.

"Nie chciała skorzystać z urlopu, zgłosiła gotowość do udziału w zdjęciach już następnego dnia po pożegnaniu męża - mówi w rozmowie z "Życiem na gorąco" osoba z produkcji telenoweli, w której pani Małgorzata od 23 lat wciela się w Grażynę Lubicz. 

Reklama

Na planie aktorce towarzyszy córka, 21-letnia Julka, która w "Klanie" gra od urodzenia. Julia Królikowska, choć studiuje medycynę, a aktorstwem zajmuje się tylko od czasu do czasu, tego dnia bardzo chciała być przy mamie. 

Zmieniono nawet scenariusze kilku odcinków, by jej to umożliwić. 

"Praca zawsze była dla mnie ważna, chociaż zdarzało się, że rezygnowałam z niej na jakiś czas, by zająć się dziećmi" - powiedziała Małgorzata Ostrowska-Królikowska w wywiadzie. 

Teraz, od czasu gdy - jak żartowała niedawno - jej pisklęta zaczęły powoli opuszczać rodzinne gniazdo, mogła wreszcie skupić się na pracy. 

"Udało mi się znaleźć swoje miejsce w aktorstwie, a jednocześnie mogłam bez przeszkód zajmować się rodziną" - wyznała kilka lat temu. 

Paweł Królikowski zawsze namawiał ją, by nie zaniedbywała własnej kariery. Twierdził, że nie musi spędzać z dziećmi całego czasu, bo najważniejsze jest, żeby była przy nich wtedy, gdy tego naprawdę potrzebują. 

***
Czytaj więcej na kolejnej stronie: 

"Szczęśliwa rodzina to coś, na co oboje z mężem mozolnie pracowaliśmy. To nasze szczęście jest wynikiem trudnych wyborów, życiowego optymizmu i przede wszystkim łączącej nas miłości" - powiedziała. 

Kiedy w grudniu ubiegłego roku Paweł Królikowski trafił do szpitala, podobno poprosił żonę, by z powodu jego choroby nie rezygnowała z zawodowych planów. Zarówno w styczniu, jak i w lutym aktorka regularnie pojawiała się na planie "Klanu". 

"Tłumaczyła nam, że musi nagrać swoje sceny na zapas, bo nie wiadomo, co będzie z Pawłem" - twierdzi jedna z gwiazd telenoweli. - "Małgosia pracowała do ostatniej chwili, nie prosiła o urlop, a po pogrzebie chciała od razu wrócić na plan" - potwierdza w rozmowie z "ŻnG" osoba z biura prasowego serialu. 

Niestety, dwa dni po tym, jak aktorka po raz pierwszy od śmierci męża pojawiła się w studiu, producenci "Klanu" - podobnie jak producenci wszystkich innych seriali - zdecydowali o zawieszeniu produkcji z powodu epidemii koronawirusa. 

"Zostaję w domu. Rodzina to jest siła" - napisała pani Małgorzata w mediach społecznościowych pod zdjęciem, do którego zapozowała, siedząc w towarzystwie dzieci przy kuchennym stole w ich domu w podwarszawskim Zalesiu Górnym. 

Ten dom, który 20 lat temu wybudowała z Pawłem, jest miejscem, które już zawsze będzie jej się z nim kojarzyć. Byli młodym małżeństwem z dwójką dzieci, gdy w 1998 roku podjęli decyzję o wyjeździe z Wrocławia i osiedleniu się w stolicy. 

***
Czytaj więcej na kolejnej stronie: 

Żartowali później, że przeprowadzka do Warszawy uchroniła ich przed rozwodem. 

"Przez pierwsze lata małżeństwa próbowałam zmieniać Pawła, chciałam znaleźć mu wygodną szufladkę i wcisnąć go do niej. Nieustannie z nim walczyłam i nie umiałam zaakceptować go takiego, jakim był. Potem zrozumiałam, że to ja powinnam się zmienić. By móc kochać, trzeba czasem zapomnieć o swoim ego" - wyznała aktorka przed laty, opowiadając o swym życiu u boku Pawła Królikowskiego i o trudach wychowania piątki dzieci - trzech synów i dwóch córek. 

Namiar na działkę w Zalesiu państwo Królikowscy dostali od operatora "Klanu". 

"Pojechaliśmy ją obejrzeć i... zostaliśmy" - wspominała pani Małgosia. Osobiście doglądała budowy domu. - "To prawdziwy azyl dla nas i dla dzieci. Spełniły się nasze marzenia: mamy własne miejsce na ziemi, do którego uwielbiamy wracać po pracy".

Dziś, gdy nie ma już u jej boku ukochanego Pawła, wszystko w domu jej o nim przypomina - gitara, na której grywał, siedząc na werandzie, stary kredens, który własnoręcznie odrestaurował czy piękna, wisząca nad stołem w jadalni lampa, którą wypatrzył na pchlim targu... 

Teraz, gdy nie wiadomo, kiedy wznowione zostaną zdjęcia do "Klanu", Małgorzata Ostrowska-Królikowska ma zamiar z pomocą dzieci odświeżyć cały dom. Czeka ją malowanie kuchni i sypialni, być może też cyklinowanie podłóg... 

Aktorka, chwilowo pozbawiona pracy, po prostu musi czymś się zająć.  

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy