Małgorzata Potocka: Zawsze kochała do utraty tchu. O jej romansach i czterech małżeństwach plotkowała cała Polska
Małgorzata Potocka (75 l.) – tancerka, choreografka i szefowa stołecznego teatru rewiowego Sabat – nigdy nie narzekała na brak powodzenia u mężczyzn. Przyznaje, że po prostu potrafi z nimi postępować i doskonale wie, czego chcą. Była pierwszą kobietą, której udało się nakłonić do ożenku Jana Nowickiego! Sama stawała na ślubnym kobiercu aż cztery razy, a do tego miała kilku – jak żartuje - „prawie mężów”.
Niedawno minęło pół wieku od dnia, gdy Małgorzata Potocka - 24-letnia wówczas absolwentka Warszawskiej Szkoły Baletowej - zadebiutowała na scenie Teatru Wielkiego w widowisku "Cztery balety", a zaraz potem stanęła na czele... buntu pięciu tancerek z zespołu baletowego Opery Narodowej. Artystki uznały, że nie chcą przez całe życie "wspinać się na puenty":
"Potocka przewodziła wtedy buntowi. Kierownictwo grupy zachowała na zawsze. W 1972 roku buntowniczki nazywały się Naya-Naya, po roku przemianowały się na Sabat" - tak o początkach legendarnej grupy tanecznej Małgorzaty Potockiej pisał w "Gwiazdozbiorze estrady polskiej" Witold Filler. A to tylko wycinek fascynującej biografii Potockiej.
Małgorzata Potocka nie ukrywa, że jej największą miłością - poza tańcem i sceną - byli i wciąż są mężczyźni, których zawsze miłowała do utraty tchu: "Jak kochać... to nieprzytomnie, do końca" - wyznała niedawno na łamach "Vivy!".
Jednym z najważniejszych mężczyzn w życiu tancerki był piosenkarz Wojciech Gąssowski. Gdy go poznała, miał akurat burzliwy romans z Kaliną Jędrusik rozgrywający się za pozwoleniem i pod okiem męża największej seksbomby PRL-u, pisarza Stanisława Dygata. Dygatowie prowadzili dom otwarty i zapraszali do siebie przedstawicieli warszawskiej bohemy artystycznej. Na jednej z imprez pewnego dnia pojawiła się Małgorzata - piękna, nieprawdopodobnie zgrabna i niezwykle utalentowana młoda tancerka.
Potocka wpadła w oko i Dygatowi, i Gąssowskiemu. Także Kalina Jędrusik bardzo ją polubiła. Małgorzata szybko stała się częścią tego przedziwnego "wieloboku" (Gąssowski mieszkał z Dygatami), a z jej wspomnień wywnioskować można, że dzieliła swoją atencję między młodego piosenkarza a sporo starszego od niej pisarza: "Stanowiliśmy zgodny, przynajmniej przez jakiś czas, trójkąt" - wyznała po latach.
Małgorzacie Potockiej udało się odbić Kalinie Jędrusik "Kocia" (tak aktorka nazywała Gąssowskiego), a potem przez dziesięć lat tworzyła z Wojciechem zgodną parę. Ich nigdy nie sformalizowany związek rozpadł się przez... Jana Nowickiego. Małgorzata wdała się z nim w romans, nie przypuszczając, że 30 lat później los znów ich połączy. Wtedy nie potrafiła utrzymać Jana przy sobie, ale też wcale jej na tym nie zależało.
"Janek był największym podrywaczem, jakiego znałam. Miał w sobie taki szczególny magnetyzm, który niesamowicie działał na kobiety, ale... oboje robiliśmy kariery i nie mieliśmy czasu, by pielęgnować tę naszą relację" - opowiadała w wywiadzie dla "Gali".
Małgorzata Potocka - wychodząc w maju 2009 roku za 70-letniego Jana Nowickiego - miała już na swoim koncie trzy małżeństwa zakończone... za porozumieniem stron: "Ja się z mężami rozwodziłam, ale nie zrywałam z nimi kontaktu. Po rozstaniu z każdym się przyjaźniłam" - powiedziała reporterowi "Uwagi" w poświęconym jej odcinku "Kulisów sławy".
Wszyscy mężowie Małgorzaty Potockiej byli artystami. Miała 19 lat, gdy wyszła za Krzysztofa Potockiego, któremu zawdzięcza nazwisko. Niestety, jej małżeństwo z gitarzystą Niebiesko-Czarnych przetrwało zaledwie dwa tygodnie. Nieco dłużej, bo kilkanaście miesięcy małżeńska przysięga wiązała ją z Tadeuszem Rossem.
"Byliśmy za młodzi, żeby zostać ze sobą na zawsze. Ale całe życie mieliśmy taką relację, jakiej on nie miał z żadną inną kobietą" - wspominała Potocka na łamach "Vivy!".
Rozstali się, bo nie potrafili dochować sobie wierności: "On nawiązał romans ze swoją koleżanką z Teatru Syrena, a we mnie zakochał się właściciel linii lotniczych. Jakoś to wszystko między nami się rozeszło. Ale przyjaźń nigdy się nie skończyła" - powiedziała po śmierci Rossa (satyryk, którego była jedną z pięciu żon, zmarł 14 grudnia 2021 roku).
O trzecim mężu, młodszym od niej cztery lata aktorze Marku Prażanowskim, Potocka nie mówi w wywiadach. Pytana o niego, nabiera wody w usta. Zapewnia jednak, że nie rozstali się w gniewie i mają ze sobą kontakt.
Najdłużej, bo aż sześć lat, Małgorzata Potocka była żoną Jana Nowickiego. Mówiła, że odnaleźli się po latach i postanowili nie zmarnować swojej drugiej szansy. Wydawało się, że są ze sobą bardzo szczęśliwi...
"Cóż, nie udało się. Po jakimś czasie dotarło do mnie, że wzięłam ślub ze wspomnieniami, które nie pokryły się z rzeczywistością. Nie byliśmy w stanie zbudować silnego związku z prozaicznych powodów. Ja mieszkam w Warszawie, tu mam swoje miejsce, swoją scenę. Jan nie mógł zrozumieć mojego poświęcenia dla teatru. Jemu to już dawno przeszło, chciał żyć bez zobowiązań" - wyznała tancerka Krystynie Pytlakowskiej z "Vivy!", gdy latem 2015 roku wyszło na jaw, że ona i Nowicki zdecydowali się na zakończenie swojego małżeństwa.
"Jemu jest potrzebna kobieta, która dla niego może zostawić swoje życie, swój dom, swoje zwierzęta, no i teatr" - dodała gwiazda. Tuż przed śmiercią Nowicki złożył jej nietypową propozycję, ale nic z tego nie wyszło.
Po rozstaniu z Janem Nowickim Małgorzata Potocka zaczęła pokazywać się publicznie w towarzystwie Iwo Orłowskiego, z którym podobno romansowała, będąc jeszcze żoną Jana. Śpiewak nawet publicznie oświadczył się szefowej Teatru Sabat dwa dni przed jej rozwodem, choć był wtedy... żonaty!
"Jest zjawiskową kobietą, niebywałą. To wulkan, z którego wylewa się seks" - komplementował ją młodszy o szesnaście lat kochanek w "Kulisach sławy". "Każdej kobiecie potrzebny jest ktoś, kto ją podziwia, lubi, daje jej ciepło i przyjaźń, i energię do pokonywania przeszkód codzienności" - stwierdziła z kolei tancerka.
Choć Iwo Orłowski nie został piątym mężem Małgorzaty, wciąż jest blisko niej, bo niemal co wieczór występuje na scenie teatru, którym ona kieruje i którego jest największą gwiazdą.
75-letnia Małgorzata Potocka pytana dziś o miłość, bez wahania mówi, że naprawdę kocha tylko taniec i swój teatr. Nigdy nie żałowała, że zrezygnowała z baletu i zajęła się rewią. Stworzony przez nią Teatr Sabat znany jest w całej Europie.
"Do dziś pamiętam, jak wychodzę z Teatru Wielkiego w baletkach. Gdybym pół wieku temu nie porzuciła baletu, byłabym teraz emerytowaną tancerką, która dzierga na drutach i zastanawia się, co zrobić z życiem" - mówi Potocka.
Zobacz też:
Potocka pięknie pożegnała Nowickiego! Powiedziała całą prawdę
Andrzej Grabowski spędził urodziny u wdowy po Janie Nowickim! Coś ich połączyło?
Małgorzata Potocka obawia się o swoje zdrowie: "Przestanę oddychać"