Małgorzata Rozenek-Majdan i Radosław Majdan z przykrością przyjęli ograniczenie narzucone premiera
Małgorzata Rozenek-Majdan (po 30.) i Radosław Majdan (47 l.) nie mogą pogodzić się z tym, że rodzinny poród, który planowali, nie dojdzie do skutku. Mają jednak nadzieję, że Mateusz Morawiecki zmieni decyzję.
Celebrytka rozwiązanie przewidziane ma na koniec maja. To dla niej wyjątkowy czas. O trzecie dziecko starała się z Radosławem już od wielu lat.
Choć ostatnie tygodnie dają jej mocno w kość, Małgorzata nie może doczekać się, aż weźmie swoje maleństwo w ramiona i usłyszy jego kwilenie.
Sen z powiek spędza jej rozporządzenie dotyczące zawieszenia rodzinnych porodów, które wydał premier. Para ma nadzieję, że Mateusz Morawiecki zmieni swoją decyzję i w tych szczególnych chwilach będą mogli być razem.
"To nasze największe zmartwienie" - mówi "Twojemu Imperium" Radosław Majdan.
"Mam jednak nadzieję że do czerwca, czyli do dnia porodu, coś się zmieni. Jeśli nie, będzie mi bardzo przykro, jeżeli nie będę mógł uczestniczyć w porodzie. Ale ufam tym, którzy te zarządzenia wprowadzają dla ogólnego dobra. Jeśli ten zakaz zostanie podtrzymany, nie będę mu się sprzeciwiał".
Były sportowiec jest podekscytowany zbliżającym się porodem i ojcostwem. Zapewnia, że będzie wstawał w nocy do synka i wyręczał żonę w wielu czynnościach. Zdaje sobie jednak sprawę, że przy noworodku nie sposób niczego założyć.
"Nie mogę się doczekać chwili, w której wezmę syna w ramiona. Przewiduję, że zaleje mnie wielka fala szczęścia, nawet jeśli przyjdzie mi nocami spać trzy godziny. Teoretycznie wiem wszystko, jednak jak to będzie wyglądało w praktyce, dopiero się okaże" - zastrzega.
"Niedawno rozmawiałem z Rafałem Maserakiem, który jest świeżo upieczonym tatą. Powiedział mi, że ojcostwo jest tak niewiarygodnym i zaskakująco pozytywnym doświadczeniem, że mężczyzna, który tego nie przeżył, nie jest w stanie sobie tego wyobrazić".
