Małgorzata Rozenek-Majdan ma wsparcie ojca. Nawet on włączył się do kłótni z Kingą Rusin!
Sytuacja między Kingą Rusin (47 l.) a Małgorzatą Rozenek-Majdan (bardzo młoda) staje się coraz bardziej napięta, a w obronie Goni stanął nawet jej tata, który nie udziela się w ogóle w mediach.
W tej dyskusji padły już naprawdę niemiłe słowa. Wszystko przez kosmetyki testowane na zwierzętach. Kinga, która jest właścicielką firmy kosmetycznej z naturalnymi i nietestowanymi na zwierzętach produktami, skrytykowała Małgorzatę, która właśnie została twarzą innej firmy testującej kosmetyki na zwierzętach.
Od rzeczowej dyskusji na temat praw zwierząt panie przeszły do regularnej kłótni, w której zaczęły się wyzywać. Dziennikarka nazwała żonę Radka Majdana (46 l.) "wypindrzoną, sztuczną lalą" i zarzuciła jej odbijanie cudzych mężów.
W obronie Gosi stanął oczywiście najpierw jej mąż, a teraz... sam ojciec. Słowa o jego ukochanej córeczce zabolały pana Stanisława do żywego.
"Show-biznes to bardzo specyficzne środowisko pełne żmij i gadów. Kinga Rusin jest tego najlepszym przykładem. Po tym, co napisała, uważam, że to toksyczna osoba, która chce zaistnieć na chwilę we wszystkich mediach kosztem Małgosi. Podejrzewam, że chciała, by było o niej głośno, ponieważ marka jej kosmetyków jest niszowa" - wyżalił się w rozmowie z "Faktem" ojciec Rozenek-Majdan.
W dodatku pan Stanisław nie rozumie argumentów Kingi i ręczy za własną córkę, że nie przyczyniłaby się do krzywdy zwierząt:
"Powiem z ręką na sercu, że moja córka nie skrzywdziłaby żadnego stworzenia. Małgosia uratowała dziesiątki zwierząt, m.in. kuca, który miał iść na rzeź. To dziewczyna o gołębim sercu i każdy, kto twierdzi inaczej, nie może pochwalić się rozumem".
Na odpowiedź Kingi Rusin nie trzeba było długo czekać. Publikujemy ją w całości:
"No i stało się! Wszystko jasne! Po tym jak dziesiątki tysięcy Polaków potępiły fałszywe strojenie się przez Majdanów w piórka obrońców zwierząt, Rozenek pobiegła na skargę do taty, który, co za zbieg okoliczności, jest PIS-owskim dygnitarzem, wieloletnim skarbnikiem PIS. Tak, tego PIS, który nam rozwala od kilku lat przyrodę, o którą ja i cała masa ludzi walczymy. Walczymy dla wszystkich, niezależnie od sympatii politycznych.
I wyszła buta PIS-owskiego dygnitarza. W wywiadzie dla dzisiejszego Faktu mógł mnie nazwać komunistką i złodziejką, gorszym sortem, zdradziecką mordą. Ale wybrał coś nowego: otóż okazuje się, że jestem ŻMIJĄ I GADEM. Jak to mężczyzna do kobiety, po staropolsku... Podobno też po 25 latach w telewizji muszę "wozić się" na słynnej Pani Rozenek, która pojawiła się w mediach...5 lat temu. Aha!" - czytamy we wpisie Rusin.
Dalej jest jeszcze ostrzej...
"Tata-dygnitarz zapomniał przy okazji wspomnieć, że to jego córka sprowokowała publiczną wymianę zdań. Gdyby Rozenek i Majdan nie zaatakowali podle moich intencji walki o prawa zwierząt, nie zwróciłabym tak mocno uwagi Polaków na ich hipokryzję (przy okazji). W moich pierwszych wypowiedziach dotyczących testowania kosmetyków na zwierzętach bowiem nie używałam nazwisk, mówiłam o wszystkich koncernach i tych co je reklamują (można sprawdzić, są w historii mojego insta, 17. i 18.08 ).
Patrząc na całą akcję, widać stary schemat walki PIS z przeciwnikami: mówią, że coś jest dla nich ważne (drzewa, puszcza, tu:zwierzęta), następnie kasa jest ważniejsza (wycinka, tu:reklama Avonu), przeciwnikom zarzuca się działanie dla prywatnych korzyści (tu: wywiad Rozenek na mój temat), a po mocnym oświadczeniu obrażonego (mój wpis) atakuje się go na wszystkich frontach i obraża mocniej. Manipulacja przykrywająca sprzedaż wartości za kasę plus zmasowany atak.
W wywiadzie Taty-dygnitarza nie obyło się oczywiście bez ataku na moją firmę i moje kosmetyki. Już się przyzwyczaiłam.
A w imieniu wszystkich którzy kochają zwierzęta i przyrodę oraz tych co o nie walczą odpowiem całej rodzinie Rozenek-Majdan-Kostrzewskich i tym co niszczą przyrodę: Możecie każdego z nas z osobna obrażać, ale nas nie powstrzymacie" - kończy Kinga Rusin (pis. oryg.).
Wygląda na to, że to dopiero początek wojny między dziennikarką a celebrytką. Oby największymi wygranymi w tej batalii okazały się... zwierzęta, o prawach których zaczyna się coraz głośniej mówić.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: