Małgorzata Rozenek-Majdan znów polubiła kemping. „To taka szlachetna forma wypoczynku...”
Podjęcie decyzji ułatwiło celebrytce odkrycie, że jej wymarzony hotel w Sztokholmie nie jest gotów na przyjęcie rodziny z psami i to jeszcze czterema. Na szczęście poprawa pogody i kilka uroczych sytuacji na kempingu przekonały ją, że warto dać szansę tej formie wypoczynku.
Po kilku dniach życia na kempingu Małgorzata Rozenek-Majdan, rozczarowana pogodą, przeżyła lekkie załamanie nerwowe. Jak wyznała mężowi, chce już wracać do domu, a co najmniej zamieszkać w hotelu.
Nawet wybrała wstępnie odpowiadający jej standardom hotel w Sztokholmie, w który, jak wyznała, zawsze chciała zamieszkać, jednak poprawa pogody i proste rozrywki, takie jak wycieczka rowerowa do Vimerby, łowienie ryb i wyprawa pod prysznic z wiaderkiem wypełnionym niezbędnymi kosmetykami i ręcznikiem, przekonały ją, że warto dać szansę naturze. Jak wyznała Małgorzata:
W powziętej decyzji ugruntował ją kot, najwyraźniej pełniący stały dyżur w okolicach prysznica. Jak wyjaśniła celebrytka:
No a potem jeszcze pojawiła się w trawie żaba, a nawet ropucha, co ostatecznie przekonało Małgorzatę, że jednak warto spędzać w ten sposób wakacje:
Jak zwrócił uwagę Radosław, nie tylko Grand Hotel w Sztokholmie miał w tej sprawie mieszane uczucia:
Jak podsumowała celebrytka, do tego stopnia przekonała się do obecnego miejsca postoju, że w ogóle zrezygnowała z przeprowadzki:
Cieszycie się, że kryzys minął?
***