Małgorzata Rozenek o hejterach: Ci, którzy krytykują, sami niewiele osiągnęli!
Małgorzata Rozenek (duuużo dużo młodsza od Madzi Mołek) zapewnia, że zdanie tzw. hejterów nic dla niej nie znaczy. Wprawdzie na początku kariery przejmowała się krytyką, teraz kompletnie nie zwraca na nią uwagi.
W swoim nowym programie "Project Lady" celebrytka będzie uczyć młode dziewczyny, jak być damą. Choć format jeszcze nie wystartował, złośliwi już sugerują Małgosi, by najpierw sama nauczyła się dobrych manier, a dopiero później przyuczała innych.
Ona jednak nic sobie z tego nie robi. Jak podkreśla, hejterzy to zazwyczaj ludzie, którzy nic w swoim życiu nie osiągnęli, dlatego ich krytyka spływa po niej jak po kaczce!
"Zwykle jest tak, że ci, którzy najbardziej krytykują, robią to dlatego, że sami niewiele osiągnęli, więc odbijają to sobie na innych. Nie trzeba brać sobie ich uwag do serca" - mówi Rozenek w wywiadzie dla "Twojego Imperium".
Nie zgadza się z zarzutami, że jej poprzedni program, "Piekielny hotel", był do niczego. Owszem, miał nie najlepszą oglądalność, jednak nie można mówić, iż była to kompletna klapa.
"Wcale nie miał takiej niskiej oglądalności, jak to przedstawiały media" - zżyma się Gosia. "Ale, oczywiście, czytanie krytycznych uwag nie było miłe. Na szczęście zaczęły się pojawiać wtedy, gdy już wiedziałam, co dalej będę robić i w jakim kierunku rozwinie się moja kariera. Poza tym wsparcie Edwarda Miszczaka było wyjątkowo miłe. Już pracuję nad nowym programem" - zapewnia.
"Project Lady" ma pomóc Małgosi wrócić na szczyt i przysporzyć nowych fanów. Ci, którzy liczą, że w programie zobaczą ją w kusej mini, w której brylowała na komunii syna, zawiodą się! Gosia mówi jasno: nigdy więcej!
"Oberwało mi się za tą czerwoną sukienkę Prady" - przyznaje z uśmiechem. "Był to dla mnie bardzo ważny dzień, dlatego skupiłam się na chwili, którą przeżywałam z rodziną, a nie na tym, co mam na sobie. Wcześniej jednak poradziłam się mojej matki, czy mogę tę suknię włożyć. Uznała, że będę w niej dobrze wyglądać".
Nie wszyscy podzielali zdanie mamy Kostrzewskiej...
