Małgorzata Rozenek przywiozła psa „w teczce”. Miłośnicy zwierząt oburzeni
Małgorzata Rozenek-Majdan niedawno pochwaliła się tym, że jej rodzina powiększyła się o kolejnego czworonożnego członka. Po powrocie do domu z Williamem „w teczce”, szybko się nim pochwaliła i spotkała się z krytyką. Aż trudno uwierzyć, co zarzucili jej internauci!
Małgorzata Rozenek-Majdan nie wstydzi się publicznie opowiadać o niuansach swojego życia, a także pokazywania, jak ono naprawdę wygląda. W sieci zupełnie się nie hamuje i udostępnia zarówno zdjęcia swoje, jak również swoich najbliższych. W niedawnej rozmowie z naszym reporterem wyznała nawet, że wizerunek dzieci udostępnia w sieci... dla wygody.
"Perfekcyjnej" nic nie jest w stanie zatrzymać. Gwiazda ostatnio po raz kolejny opowiedziała o swoich przygodach, które przeżywa w domowym zaciszu. Okazuje się, że wraz z rodziną wybrała się na wyprawę do hodowli psów. Szybko stało się jasne, że Majdanowie zainteresowali się bassetem, którym świetnie się bawili. To właśnie od pojechał z nimi do domu.
"Pojechaliśmy na wycieczkę, przywieźliśmy basseta w teczce. William, brakujące ogniwo Gangu Majdana. Przywitajcie go miło, to nie jego wina, że nie jest ze schroniska" — napisała pod zdjęciem z psiakiem Rozenek.
Posty Rozenek-Majdan szybko wzbudziły niepokój w jej obserwatorach. Nie brakowało tych, którzy pomstowali na fakt, że gwiazda wolała skorzystać z hodowli dla psów, zamiast adoptować psa ze schroniska. Jakby tego było mało, część jej fanów ostrzegała, że czworonogi, będący reprezentantami rasy, którą wybrała prezenterka, są bardzo wymagające. Mogą też sprawić wiele trudności.
Żywe zainteresowanie internautów nie zdołało ostudzić zapału Rozenek. Celebrytka publicznie odniosła się do niektórych zastrzeżeń.
"No więc słuchajcie, parę odpowiedzi dotyczących basseta. Otóż to nie jest moje pierwsze spotkanie z tą rasą, bo jako młoda dziewczyna miałam dwa bassety. Kocham tę rasę i zdaję sobie sprawę z jej wymagań, bo to nie jest rasa bardzo łatwa, każda ma swoje cechy charakterystyczne. Bassety mają ogromną osobowość, a to jest coś, co ja kocham w psach" — napisała Małgorzata i wyjaśniła, że nie podjęła swojej decyzji pochopnie.
Chciała przy tym udowodnić, jak wielką wiedzę ma na temat zwierząt i wyjawiła prawdę o buldogach, które oceniła wyjątkowo kategorycznie.
"Takie są też buldogi angielskie i francuskie. To są rasy, które wymagają zrozumienia. One nie będą robić sztuczek, nie dadzą sobie wmówić czegoś, czego nie chcą robić. Ich zadanie to być pięknym i uroczym, i kompletnie bezużytecznym" — stwierdziła Rozenek.
W swoich tłumaczeniach Rozenek zapomniała odnieść się do zarzutów, że wolała skorzystać z usług hodowli psów, niż dać nowy dom pupilowi ze schroniska.
Zobacz też:
Rozenek jednak nie jest "perfekcyjna". Z tarapatów uratował ją syn