Małgorzata Socha otwiera się na temat popularności. Fani traktują ją jak "kumpelę" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Małgorzata Socha (44 l.) od lat cieszy się dużą sympatią widzów. Dzięki rolom w popularnych produkcjach oraz wizerunkowi dziewczyny z sąsiedztwa, nazywana jest nawet jedną z najsympatyczniejszych polskich aktorek. W rozmowie z Pomponikiem zdradziła, co myśli o takim tytule.
Małgorzata Socha karierę aktorską rozpoczęła w 1998 roku. Jej pierwszą rolą na szklanym ekranie była Kate, która chciała uwieść Wieśka Gabriela w "Złotopolskich". Z czasem otrzymywała kolejne role, aż w 2007 roku nastąpił przełom i dołączyła do obsady "Na Wspólnej", gdzie grała sympatyczną Zuzannę Hoffer. Ta rola przyniosła jej największą popularność i otworzyła furtkę do ciekawych angaży w większych produkcjach.
Nic więc dziwnego, że dużym zaskoczeniem dla fanów była informacja o rezygnacji aktorki z tej roli.
"Dla mnie było to bardzo trudne i długo się wahałam, bo byłam bardzo zżyta z produkcją, z aktorami. Poczułam jednak, że muszę zacząć robić coś innego i potrzebuję więcej przestrzeni na życie rodzinne. Musiałam z czegoś zrezygnować, żeby zachować życiowy balans. Nie można mieć wszystkiego" - tłumaczyła Socha w rozmowie z "Faktem".
Na planie "Na Wspólnej" aktorka spędziła 15 lat, fani pokochali wykreowaną przez nią postać i długo nie mogli pogodzić się z jej odejściem. Zupełnie nieoczekiwanie, w 2004 roku Socha przekazała zaskakujące wieści o swoim powrocie na plan telenoweli. Niestety, okazało się, że pojawi się w zaledwie kilku odcinkach.
Fani pokochali także jej kreację przebojowej i pewnej siebie Violetty Kubasińskiej w serialu "Brzydula". Widzowie kojarzą Małgorzatę Sochę także z serialu "Przyjaciółki", w którym gra Ingę Gruszecką.
Małgorzata Socha przez 26 lat pracy w zawodzie zdobyła ogromną popularność. Nie da się ukryć, że taka rozpoznawalność ma ogromny wpływ na życie prywatne. Aktorka, której nadano łatkę dziewczyny z sąsiedztwa przyznaje, że niektórzy fani traktują ją jak bliską znajomą.
"Ludzie rzeczywiście traktują mnie jak swoją kumpelę i to jest bardzo miłe, kiedy na przykład łapią się na tym, że mówią do mnie "dzień dobry", "cześć" i mają wrażenie, że mnie znają. Jakbyśmy mieszkali obok siebie i znali się od dawna. (...) Dopiero później się orientują, że ta relacja ma trochę inny wymiar. Za każdym razem jest to bardzo miłe, zawsze się przy tym uśmiejemy" - zdradziła Małgorzata Socha w rozmowie z Pomponikiem.
Aktorka przyznaje, że bardzo cieszy się z sympatii, którą okazują jej fani.
"Dla mnie jest to wyraz tego, że ludzie lubią mnie, nie mają do mnie dystansu i traktują mnie jako taką swoją dziewczynę. Określenie "dziewczyna z sąsiedztwa" to też coś, co mogę sama o sobie powiedzieć i nie traktuje tego pejoratywnie, absolutnie. Chyba też mnie tak państwo traktujecie" - wyznała Pomponikowi.
Małgorzata Socha z rozbrajającą szczerością przyznała, że nie do końca wie, skąd bierze się ta sympatia, którą darzą ją fani.
"Nie mam pojęcia, ale jest to bardzo miłe" - podsumowała skromnie.
Zobacz także:
A jednak to nie były plotki. Małgorzata Socha właśnie oficjalnie potwierdziła
Shuttersy, marmury, len i ogromny ogród. Socha ma dom jak z katalogu
Małgorzata Socha niesamowicie schudła. Wystarczyła ta jedna rzecz