Małgorzata Terlikowska atakuje Malinowską: We mnie się zagotowało!

Przypomnijmy: żona Oliviera Janiaka stwierdziła ostatnio, że "macierzyństwo jest frustrujące, przerąbane" i nie ma nic wspólnego z mamami-celebrytkami, które po ciąży biegają na obcasach, mają trzy nianie i deklarują w wywiadach, że jest cudownie.

Wypowiedź tak zdenerwowała niepracującą żonę Tomasza Terlikowskiego, Małgorzatę, że w felietonie opublikowanym na portalu Anny Muchy (!) postanowiła dać temu wyraz.

Warto przypomnieć, że kobieta jest już matką czwórki dzieci (mąż nalega na piąte, bo "mają wolne miejsce w samochodzie") i udzieliła ponad rok temu obszernego wywiadu, w którym zachwalała rolę matki, wyznając jednocześnie, że zamiast stosować antykoncepcję, woli badać rozciągliwość i przezroczystość swojego śluzu.

Teraz jednak, po wypowiedzi Karoliny, puściły jej nerwy.

Jak pisze, "zagotowało się w niej, bo ona nie ma przerąbane". Fakt, jest zapracowana, musi ganiać na każdym kroku za czwórką swoich dzieci, czuje się ciężka jak słoń, chciałaby w spokoju wypić kawę i marzy o ciszy czy porządku w domu dłużej niż przez pięć sekund.

Ze słowami modelki jednak nie zgadza się!

"Też się złoszczę i irytuję, szczególnie jak po raz setny ktoś zignoruje moją prośbę. Frustrują mnie gorączki i katary, bo wiadomo - jedno zachoruje, za chwilę w domu szpital. Ale nadal uważam, że nie mam przerąbane" - podkreśla.

Jej zdaniem macierzyństwo samo w sobie nie ma nic wspólnego "z zadowolonym, różowym bobasem, który je, wzorowo przybiera na wadze i przesypia noce".

Macierzyństwo to "zmęczenie i złość", ale i "ogromne dobro, którego doświadczamy, bo miłość z każdym kolejnym dzieckiem się mnoży, a nie dzieli".

Karolinie radzi, by zamiast użalać się nad sobą, zmieniła myślenie i powiedziała głośno, że "mama to najlepszy zawód na świecie, choć wiąże się on z ogromnym, koniecznym wysiłkiem".

Więcej! Apeluje do Polek, by robiły wszystko, by "przywrócić kobiecą dumę z własnej kobiecości, z tego, że są żonami i matkami".