Mama Anny Przybylskiej nie pozostawia wątpliwości. Nie życzy sobie takiego upamiętnienia córki
Pomysł postawienia zmarłej 9 lat temu Anny Przybylskiej pomnika w jej rodzinnym mieście, wraca z dosyć dużą częstotliwością. Mama aktorki, Krystyna Przybylska już wypowiadała się w tej sprawie, jednak władze Gdyni upierają się przy swoim. Konieczna była stanowcza reakcja.
Anna Przybylska, aktorka znana z ról w filmach „Ciemna strona Wenus”, „Kariera Nikosia Dyzmy”, uwielbiana Marylka z serialu „Złotopolscy” zmarła 5 października 2014 w wieku zaledwie 36 lat. Heroiczna walka Przybylskiej ze zdiagnozowanym rok wcześniej nowotworem trzustki i śmierć w tak młodym wieku, zaledwie 3 lata po narodzinach najmłodszego syna, wzbudziły w Polakach bardzo silne emocje.
W dniu jej pogrzebu na trasie przejazd konduktu na terenie Gdyni, rodzinnego miasta aktorki, pojawiły się tłumy zapłakanych fanów z jej portretami i transparentami: „Jesteś w naszych sercach”. Wtedy właśnie reżyser Radosław Piwowarski, uważający się za odkrywcę talentu Przybylskiej, wpadł na pomysł nakręcenia fabularyzowanego filmu biograficznego o jej życiu.
Jak dawał do zrozumienia w wywiadach, rozpacz ludzi po śmierci uwielbianej aktorki, która odeszła w kwiecie wieku, pozostawiając troje dzieci, uświadomiła mu, że właśnie rodzi się legenda. Bliscy aktorki bez entuzjazmu potraktowali pomysł Piwowarskiego, a w branży filmowej pojawiły się nawet wątpliwości co do czystości intencji nieco zapomnianego ostatnio reżysera.
Ostatecznie film rzeczywiście powstał, ale dokumentalny, nakręcony, w porozumieniu z bliskimi aktorki, przez reżyserski duet odpowiedzialny za filmowe biografie Krzysztofa Krawczyka i Maryli Rodowicz. Anna Przybylska przeżyła zaledwie 36 lat, jednak swoim życiorysem mogłaby obdzielić kilka osób. Młodo wyszła za mąż i rozwiodła się zaledwie kilka miesięcy później. Z drugim ukochanym, Jarosławem Bieniukiem nie zdecydowała się na ślub, jednak określała go mianem męża.
Gdy Bieniuk podpisał kontrakt z tureckim klubem piłkarskim, zaryzykowała swoją karierą i przeprowadziła się wraz z dziećmi do Antalyi. Przez wiele lat godziła karierę aktorską z życiem rodzinnym i wychowaniem dwojga, a potem trojga dzieci. Film „Ania”, oprócz prywatnych nagrań i zdjęć, zawiera wzruszające relacje bliskich aktorki oraz jej przyjaciół, między innymi Pawła Wawrzeckiego, który zaprzyjaźnił się z Przybylską na planie „Daleko od noszy”, Cezarego Pazury, z którym zagrała w „Karierze Nikosia Dyzmy” i wieloletniej przyjaciółki, Katarzyny Bujakiewicz.
Jak tłumaczyła siostra Anny Przybylskiej, Agnieszka w rozmowie z Jastrząb Post: „Jest to film prawdziwy. O prawdziwej dziewczynie. Pokazujący to, co, jak ona żyła i jaki był jej priorytet, czyli rodzina i Jarek”.
Premierę filmu poprzedziła wydana w 2017 roku biografia Przybylskiej, zatytułowana, zresztą tak samo jak film, po prostu „Ania”. Władze i mieszkańcy Gdyni uważają jednak, że to wciąż za mało. Chociaż do tej pory w rodzinnym mieście aktorki powstały upamiętniające ją dwa murale, wiele osób uważa, że przydałby się też pomnik.
Pomysł powraca dość regularnie, więc Krystyna Przybylska miała już w przeszłości okazję wypowiedzieć się na ten temat. Jej słowa nie odbiły się jednak szerokim echem i idea wciąż cieszy się dużą popularnością. Zapewne dlatego tym razem mama Anny Przybylskiej postanowiła nie pozostawiać wątpliwości co do swojej opinii na ten temat. W rozmowie z „Super Expressem” wyznała szczerze, co myśli na temat upamiętnienia Anny Przybylskiej pomnikiem:
„Jestem temu przeciwna. Dobrze znałam moją córkę i wiem, że nie chciałaby tego. Była skromną, utalentowaną dziewczyną, ale nie na pomniki. Pamięć o niej trwa w inny sposób i to jest piękne. Pomnikiem dla mojej Ani jest ten piękny film, który spodobał się widzom, na własne oczy widziałam tłumy ludzi w kinach i razem z reżyserem byłam w różnych miastach w na premierze. To było bardzo wzruszające" - zaznaczyła pani Krystyna. Myślicie, że sprzeciw rodziny doprowadzi do upadku pomysłu Gdynian?
Zobacz też:
Filip Chajzer obejrzał film "Ania" i... stał się lepszym człowiekiem. W emocjach zdradził szczegóły