Mama Anny Przybylskiej znów trafiła do szpitala. Przez powikłania po Covid-19
Przez minione lata mama i siostra zmarłej 7 lat temu Anny Przybylskiej miały żal do Jarosława Bieniuka, że mocno ograniczył ich, dotąd zażyłe kontakty. Dopiero kłopoty zdrowotne teściowej skłoniły obie strony do głębszych przemyśleń…
5 października 2014 roku zmarła Anna Przybylska, jedna z najpiękniejszych i najbardziej utalentowanych polskich aktorek młodszego pokolenia. Miała zaledwie 36 lat i wiele planów na przyszłość. Osierociła troje dzieci.
Partner aktorki, Jarosław Bieniuk po jej śmierci przejął wszystkie rodzinne obowiązki. Jak potem wspominał w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”, było bardzo ciężko:
Mama i siostra Anny Przybylskiej starały się wspierać Bieniuka w opiece nad osieroconymi dziećmi. Z czasem jednak zauważyły, że dużo większym zaufaniem obdarza on swoją własną mamę i to z jej pomocy korzysta najczęściej.
Teściowa, bo chociaż Bieniuk i Przybylska nigdy nie zdecydowali się na ślub, tak Jarek tytułuje mamę Ani, poczuła się odsunięta na dalszy plan. Delikatnie próbowała dać to do zrozumienia w rozmowie z „Wysokimi Obcasami”:
Te, zdaniem mamy Ani, już i tak luźne kontakty, ostatnio stały się jeszcze bardziej sporadyczne. Dopiero kłopoty zdrowotne i rodzinne Krystyny Przybylskiej przyniosły otrzeźwienie. W lutym tego roku w wieku 82 lat zmarł drugi mąż Krystyny Przybylskiej, Benedykt Wietrzykowski. Na początku marca mama Ani trafiła do szpitala z powodu ciężkiej przebiegu Covid-19. Jak potwierdziła wtedy w rozmowie z „Na żywo”:
Wtedy ponoć oboje z Bieniukiem zrozumieli, że życie jest zbyt kruche, by tracić je na rodzinne konflikty, a czasy zbyt trudne, by się spierać i obrażać. Podczas I Komunii najmłodszego syna Przybylskiej i Bieniuka, Jasia, wszyscy spotkali się przy jednym stole.
Niestety, chociaż od zakażenia koronawirusem minęły już ponad 3 miesiące, Krystyna Przybylska ciągle odczuwa jego skutki. Z powodu powikłań po Covid-19 znów trafiła do szpitala. Wczoraj wieczorem opublikowała na Facebooku zdjęcie ze szpitalnej sali z podpisem:
Pomponik życzy szybkiego powrotu do zdrowia