Mama Ginekolog pokazała torebkę za krocie. W sieci natychmiast zawrzało
Nicole Sochacki-Wójcicka, zdecydowanie lepiej znana jako Mama Ginekolog, weszła w Nowy Rok z przytupem. Lekarka pochwaliła się w sieci zakupem, który ma stanowić symbol jej życia i motywację do dalszych działań. Brzmi ambitnie? Na pewno nie zgadniecie, o co chodzi.
Nicole Sochacki-Wójcicka, która swoją karierę kreuje jako Mama Ginekolog, zgromadziła wokół siebie pokaźne grono fanów. Lekarka styczność z luksusem miała od zawsze. Warto wspomnieć, że jej rodzinny dom "zagrał" w kultowej komedii Juliusza Machulskiego "Kiler". Kto widział, ten wie, że było to miejsce urządzone ze sporym rozmachem i przepychem. W końcu basen w salonie nie jes typowym elementem wystroju wnętrz.
Instagramowe konto Mamy Ginekolog obserwuje ponad 950 tysięcy osób. Nicole publikuje tam nie tylko porady medyczne, ale również chętnie chwali się prywatnymi kadrami ze swojego życia. O lekarce najczęściej jest głośno w kontekście różnych afer. Najgłośniejszą z pewnością jest jej przyznanie się do przyjmowania znajomych poza kolejką w szpitalnej przychodni. Tym razem Mama Ginekolog wywołała w sieci spore zamieszanie prezentacją najnowszej torebki.
Nowy Rok rozpoczął się u Nicole Sochacki-Wójcickiej na bogato. Lekarka pochwaliła się niedawno swoim najnowszym zakupem - torebką za bagatela 30 tysięcy złotych. Oczywiście, nie ma w tym nic złego, wszak każdy ma prawo wydawać zarobione przez siebie pieniądze na co tylko chce. W tym przypadku jednak kontrowersje wzbudza próba dorobienia przez Mamę Ginekolog ideologii do tegoż zakupu. Zdarzało jej się to już wcześniej, w sierpniu na przykład twierdziła, że do zakupu luksusowej torebki namówił ją syn.
"Taki challenge Roger mi zrobił. Powiedział, że jak zje cały makaron, to ja muszę kupić tę torebkę. No muszę! Roger zjadł cały makaron, tak?" - mówiła na swoim Instagramie.
Teraz bodziec do zakupu był nieco inny, choć chyba silniejszy, ponieważ celebrytka postanowiła uczcić nowy zakup relacją na żywo. Mama Ginekolog mówiła na nagraniu, że pierwotnie planowała sprawić sobie nieco tańszy dodatek, z przeceny, ale zmieniła zdanie.
"Chciałabym, żeby moje życie i symbolem mojego następnego roku nie była torebka na promocji, tylko była torebka Lady Dior. Pomyślałam, czy ja chce, żeby moje życie, mój rok był przecenioną torebką? Wiem, że to dużo pieniędzy. (...) Ja to rozumiem, tak naprawdę, ja tych torebek nie potrzebuję. Ja je kupuje jako takie symbole, medale czy trofea" - wyznała nieco zaskoczonym oglądającym.
To jednak nie wszystko. Okazuje się, że zakup torebki za 30 tysięcy może być też doskonałą motywacją. Warto ją więc kupić nawet, jeżeli się jej nie potrzebuje.
"Ja zawsze uważałam, że to, co my posiadamy tak naprawdę, nie jest ważne. Ale to też świadczy o tym, że mamy motywację, żeby osiągnąć to, żeby to mieć. Nie wiem, czy mnie rozumiecie. No więc, jak wstałam rano, jest 2024 rok i stwierdziłam, że nie potrzebuję tej torebki, ale stwierdziłam, że jak ją kupię, to mam motywację, żeby osiągnąć kolejne cele" - tłumaczyła dość pokrętnie.
Wygląda natomiast na to, że nie wszyscy podzielają jej koncepcję motywacji. W sieci natychmiast rozpętała się burza, a poczynania lekarki wzięła na tapet znana tiktokerka Paulina Zagórska. Dziewczyna tworząca w sieci pod pseudonimem "tazagorska" nie przebierała w słowach. Influencerka zwróciła uwagę na dość wątpliwe walory estetyczne rzeczonej torebki i fakt, że mało kto rozpozna jej wartość. Sporą wątpliwość wzbudziła w niej także zasadność tego zakupu.
"Po co pomnażać i tak już ogromny majątek? A no tego, żeby kupić sobie kolejną bazarową torebkę z logo za 30 tysięcy. Po co ta torebka? Czemu ma służyć? Motywacji do dalszej pracy. A po co ta praca? Żeby kupić sobie kolejne niepotrzebne torebki" - podsumowała gorzko.
Zobacz także:
Nicole Sochacki-Wójcicka już tego nie ukryje. Wyszła cała prawda o jej aferze z NFZ
Mama Ginekolog za rejs zapłaciła krocie, ale to nie to najbardziej zdenerwowało internautów