Manuela Gretkowska oddała matkę do domu opieki!
Pisarka Manuela Gretkowska (56 l.) postanowiła wyjaśnić, dlaczego nie mogła się już dłużej zajmować swoją rodzicielką...
Manuela zamieściła w sieci poruszający wpis, w którym tłumaczy, dlaczego zdecydowała się oddać mamę do domu opieki.
Gwiazda literatury wyznała, że zaopiekowała się 90-letnią dziś rodzicielką, gdy jej starsza siostra wyjechała na Ukrainę.
Starsza pani wymaga nieustannej opieki, a do tego potwornie cierpi. Jej wpis miał jednak przede wszystkim ukazać prawdę na temat polskiej służby zdrowia.
"Zaopiekowałam się więc mamą, skazaną zaocznie na śmierć, po internetowej wizycie chirurgów. Przepisali nawet plastry z morfiną. Mamie dolega starość i niegojące się rany nóg, z których jak z pni żywicy wycieka woda. Dziennie, kilka szklanek. Opatrunek wrósł w ranę i biedna mówi, że woli umrzeć niż znowu cierpieć. Siostra we Lwowie, ja bezradna. Zostawić nieoczyszczoną ranę, zakażenie. Trzeba znieczulić. Weteranka stomatologii pobiegłabym u siebie do dentysty. Ale w Łodzi, w sylwestrową noc?" - pisze Gretkowska.
Pisarka zaczęła dzwonić do aptek, ale tam nikt nie chciał wydać potrzebnych leków bez recepty.
Niebywałe, w jaki sposób postanowiła uśmierzyć ból mamy...
Manuela zdradziła, że była zmuszona kupić matce lek na... erekcję, ponieważ nie było nic innego, co uśmierzy jej ból.
Zdesperowana pisarka musiała podjąć trudną decyzję. Postanowiła oddać mamę do specjalnego ośrodka, by zajęli się nią fachowcy.
"Znalazłyśmy cudowny dom opieki pod Łodzią, w willowej dzielnicy, pod lasem. Jest rzeczywiście cudowny, chociaż w moim zachwycie mogą być wątki wyrzutów sumienia. Warunki hotelowe i żadnego szpitalnego zapachu" – opisuje miejsce, do którego trafiła jej mama.
Choć 90-latka może liczyć na świetną opiekę, córka i tak ma spore wyrzuty sumienia...
"Przeżyłam potwornie 'umieranie' mamy, jej mękę. Oddanie do domu opieki też. Strach jak o dziecko i wyrzuty sumienia, nawet jeśli poszła do lepszego świata niż mogłyśmy jej stworzyć" - czytamy w dalszej części wpisu.
***