Manuela Gretkowska przeżyła chwile grozy. Ujrzała ukochanego i pomyślała, że to koniec
Manuela Gretkowska (58 l.) opisała na Facebooku tydzień, jak sama określiła, "z życia rodziny w Europie Środkowo-Wschodniej". Jak wyznała pisarka, ma w swoim życiu trzech ważnych dla niej mężczyzn, a dwaj z nich znaleźli się w niezwykle groźnych sytuacjach. Musiała zainterweniować!
Manuela Gretkowska, pisarka, scenarzystka, feministka, matka Poli oraz jedna z założycielek, a później honorowa przewodnicząca Partii Kobiet, nigdy nie ukrywała niechęci wobec polskiej polityki. Niejednokrotnie dawała do zrozumienia, że, jej zdaniem, wszystkie partie w momencie dojścia do władzy zapominają o potrzebach Polaków, skupiając się na własnych.
W najnowszym wpisie na Facebooku postanowiła zobrazować, jak wygląda codzienność osoby, która już nie miesza się do polityki, za to ona miesza w jej sprawach. Jak wyznała pisarka miniony tydzień ją "przeorał".
W swoim wpisie podkreśliła, że w jej życiu jest trzech ważnych dla niej mężczyzn: partner, siostrzeniec i jego malutki synek, który właśnie miał przejść ceremonię chrztu. Zanim jednak doszło do uroczystości, partner Gretkowskiej wylądował na OIOM-ie. Jak relacjonuje pisarka:
"Zrywam się rano, widzę Piotra leżącego na plecach między łóżkiem a oknem. Ma zamknięte oczy, spod głowy struga krwi. Nie wierzę, przed chwilą spał koło mnie" - relacjonowała Gretkowska.
"Wrzeszczę zanim zdążę się nad nim pochylić. Otwiera oczy, poznaję to błogie spojrzenie, jakim obdarzył mnie lata temu po przebudzeniu z narkozy i podobnie bredzi, gdy pytam, co się stało. "Spadłem z łóżka". Niemożliwe, leży pod oknem. Głowa cała, przed roztrzaskaniem amortyzowała go spinka podtrzymująca kok. Wbiła się w skórę, stąd czerwona plama na kamiennej posadzce".
Jak się okazało, partner pisarki wstał, żeby zamknąć okno. W szpitalu lekarze stwierdzili, że zasłabnięcia zdarzają się osobom z niskim ciśnieniem.
Z kolei 30-letni siostrzeniec pisarki poczuł się źle po tym, gdy żona z synkiem pojechali w jej rodzinne strony, do Winnicy u naszych wschodnich sąsiadów, żeby dokończyć przygotowania do chrztu dziecka. Jak pisze Gretkowska:
"Miał jechać z nimi za kilka dni, tylko dlatego poszedł do lekarza, gdy coś zaczęło go kłuć i gorączkował. Wyjechał z gabinetu wózkiem na intensywną terapię. Ciężkie zapalenie mięśnia sercowego (z góry przepraszam za ujawnianie wrażliwych danych, może komuś młodemu się przydadzą, a przepraszanie z dołu cmentarnego już nie ma sensu). Wyleczono go i pozwolono jechać."
Swój wpis Gretkowska podsumowała krótko: "Tydzień z życia rodziny w Europie Środkowo-Wschodniej, szczęśliwie z życia. Czego wszystkim życzę. I żeby były już tylko, jak dzisiaj, fronty burzowe".
Pod jej wpisem pojawiły się krzepiące i pełne zrozumienia komentarze. Internauci dzielili się swoimi opowieściami na temat zasłabnięć w domu i radzili, by monitorować sytuację. Pojawiły się sugestie, by pisarka, w nawale zmartwień, nie zapominała o sobie. Niektórzy odnosili się do sytuacji geopolitycznej, na której tle Gretkowska umieściła swój opis:
- "Poraniony ten świat okropnie.. trudno uchwycić się czegoś, co byłoby pewne, stabilne..."
- "To prawda, że kiepsko się żyje w traumatycznym dołku" - pisali jej obserwujący
Zobacz też:
Gretkowska zachwyca się Sarą James i uderza w Kozidrak oraz… Young Leosię
Tomasz Lis odchodzi z "Newsweeka". Żegna go Manuela Gretkowska i pisze o "łajnie głupoty"