Marcin Mroczek przeszedł przemianę. Dziś twierdzi, że "Duch Święty uleczył jego serce"
Marcin Mroczek (40 l.) już w wieku dziewiętnastu lat zrobił oszałamiającą karierę w popularnym serialu "M jak miłość". Choć bardzo szybko zdobył sławę i pieniądze, czuł wewnętrzną pustkę. Wszystko zmieniła pielgrzymka na Jasną Górę - tam, twierdzi aktor - "Duch Święty uleczył jego serce".
Choć zwykle o tym nie mówi, Marcin Mroczek jest osobą wierzącą. Swoją religijność wyniósł z domu - kwestie wiary w jego rodzinnych Siedlcach są niezwykle ważne.
Już jako młody chłopak chodził w każdą niedzielę do kościoła na mszę święta i choć dla wielu jego rówieśników było to jedynie przykrym obowiązkiem - Marcin bardzo lubił ten cotygodniowy rytuał. Napełniał go spokojem i był źródłem radości.
Z czasem jednak, wiara przestała być ważną częścią jego życia. Gdy w roku 2000 został gwiazdą telewizji dzięki roli w serialu "M jak miłość", niemal zupełnie zapomniał o Bogu.
Studia na Politechnice Warszawskiej i praca w telewizji tak bardzo go pochłonęły, że kwestie wiary zeszły na dalszy plan.
W weekendy nie miał czasu na msze - nadrabiał wtedy zaległości z uczelni.
"Mogłem wtedy przysiąść do projektów, przygotować do kolokwiów. I tak powoli zapominałem o ty, co jest w tym dniu najważniejsze. Trochę się wtedy pogubiłem. Na to nałożył się też młodzieńczy bunt. Miałem swoje zdanie, chciałem wszystko zmienić w swoim życiu, postępować inaczej, niż nauczyli mnie rodzice" - cytuje wypowiedź aktora magazyn "Na żywo".
Wszystko działo się niezwykle szybko - Marcin Mroczek zrobił zawrotną karierę w wieku zaledwie dziewiętnastu lat - nic dziwnego, że czuł się tym wszystkim przytłoczony.
Po jakimś czasie naszła go refleksja, że sława i pieniądze to jednak nie wszystko. Zaczął odczuwać pustkę, targały nim sprzeczne emocje, wewnętrzne konflikty i frustracje. Był z siebie wiecznie niezadowolony i przestał odczuwać radość z tego, co robi.
"Przestało mnie cieszyć to, że jestem popularny, że osiągnąłem pewien sukces. Zresztą to był tylko taki zewnętrzny sukces. W swoim wnętrzu cały czas czułem niechęć do wszystkiego. Ciągle krytycznie się oceniałem, miałem poczucie bardzo niskiej wartości" - przyznaje po latach gwiazdor "M jak miłość".
Kiedy w 2004 roku aktor poznał Agnieszkę Popielewicz, zakochał się od pierwszego wejrzenia. Mimo tego, młodzieńczy związek nie przetrwał próby czasu i para rozstała się po czterech latach bycia razem.
Wtedy wszystko się zmieniło. Marcin mocno to przeżył - wraz z odejściem Agnieszki, poczuł, że jego życie straciło sens.
Stanem aktora przejął się jego brat bliźniak. Zaproponował wtedy wspólny wyjazd do Częstochowy na mszę i modlitwę.
Tam gwiazdor "M jak miłość" poczuł prawdziwą przemianę.
"Zrozumiałem, że wiara, którą przekazali mi rodzice, to nie jest coś pustego, że Bóg naprawdę istnieje i mnie kocha" - cytuje aktora tygodnik "Na żywo".
Z pielgrzymki wrócił już jako inny człowiek. Stany depresyjne zaczęły mijać: "byłem coraz bardziej szczęśliwy, cieszyłem się z każdego dnia, doceniłem to, co mam i dziękowałem za to" - wyjaśnia aktor.
Jak twierdzi aktor - wizyta na Jasnej Górze poprawiła też jego relacje z najbliższymi.
Wkrótce po pielgrzymce poznał modelkę Marlenę Muranowicz. Oboje udali się do Częstochowy i tam powierzyli swoją miłość Maryi. Ślub wzięli w 2013 roku. Teraz są już dumnymi rodzicami Ignacego (6 l.) i Kacpra (5 l.).
Dziś Marcin Mroczek chce być dla swoich synów najlepszym ojcem i nauczyć ich wytrwałości oraz pokory. Chciałby, żeby jego dzieci też mogły dorastać w wierze i pielęgnować swoje życie duchowe.
Zobacz też:
Gwiazdy świętują z dziećmi rozpoczęcie roku szkolnego. Pokazały zdjęcia!
Marcin i Rafał Mroczek świętowali 40. urodziny. Jacy są naprawdę?
Marcin Mroczek i Marlena Muranowicz dziewięć lat po ślubie. Oto historia ich związku