Marcin Prokop pięknie drwi z Krzysztofa Skiby. Dwaj gwiazdorzy poprztykali się o chałturki i "kolana prezesa"
Marcin Prokop (45 l.) postanowił wykpić „demaskatorski” wpis Krzysztofa Skiby (58 l.) na temat tak zwanych chałtur i zachowania zaproszonych gwiazd po zakończeniu prowadzonej przez nich imprezy. Do tej pory nie jest jasne, czy jego refleksje były wymierzone w celebrytów, czy w organizatorów, w każdym razie Prokop odpowiedział…
Marcin Prokop postanowił odnieść się do wczorajszych refleksji Krzysztofa Skiby wyrażonych na Instagramie. Lider zespołu Big Cyc (posłuchaj!) zaskoczył wpisem, w którym odsłonił kulisy imprez komercyjnych. Szczególnie poruszyło go, że organizatorzy zatrudniają celebrytów znanych z telewizji.
Przez lata za faworyta organizatorów uchodził Olivier Janiak, a obecnie jest nim Marcin Prokop. Sam prezenter zresztą nie ukrywa, że wynagrodzenia za tak zwane chałtury są w jego budżecie pozycją bardziej znaczącą niż wypłaty z TVN-u. Chociaż, jak ujawnił w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim w programie „Hejt Park”, czasem dochodzi podczas nich do zaskakujących sytuacji:
"Zatrudniono mnie do poprowadzenia imprezy otwarciowej jakiegoś klubu nocnego, który miał być klubem dla vipów, jak mi powiedziano, a okazał się taką chamską mordownią dla lokalnych handlarzy narkotyków".
Ukoronowaniem wieczoru okazała się propozycja właściciela klubu, by za prowadzenie imprezy rozliczyć się „torbą koksu”. Na szczęście sytuację uratował jego brat, który przyniósł gotówkę z prowadzonego przez siebie kantoru. Skończyło się więc na strachu.
Nie wiadomo, czy to wspomnienie, czy jeszcze coś innego, zainspirowały Skibę do snucia na Instagramie refleksji na temat imprez komercyjnych. W każdym razie ujawnił, że rzadko się zdarza, by zaproszone gwiazdy bratały się po pracy z publicznością i organizatorami.
Zaskoczenie polegało głównie na tym, że nikomu nie udało się zgadnąć, czy wpis Skiby wymierzony jest w organizatorów, którzy takiego zachowania oczekują, mimo ograniczeń zawartych w kontrakcie, czy w gwiazdy, które po skończonej pracy, jak każdy, lubią wrócić do domu. A może w ogóle w ideę imprez branżowych? Nie sposób stwierdzić.
W każdym razie doczekał się prześmiewczej odpowiedzi Marcina Prokopa:
"Krzysiek Skiba w swoim felietonie ujawnił straszliwą, demaskatorską prawdę na temat polskiego szołbiznesu. Są tacy konferansjerzy, w tym niżej podpisany, którzy po zakończeniu pracy na firmowych eventach, o zgrozo, idą do domu, zamiast w ramach honorarium ruszyć w tango na parkiecie życia, pijąc z zaproszonymi gośćmi wódkę, jedząc golonkę i przysiadając na kolanach prezesa".
Jak zauważył prezenter, idąc tym tropem, należałoby zobowiązać aktorów, by po zakończonym spektaklu popracowali jeszcze trochę w szatni:
"Jest to prawda tak sensacyjna i obrazoburcza, że ludzie mogliby już nie znieść, gdyby ktoś teraz przerwał milczenie i zdekonspirował informację o aktorach, idących po spektaklu do domu, zamiast wydawać w szatni kurtki publiczności, albo o kasjerce z "żabki", która po zakończeniu zmiany wraca do dzieci, zamiast na zapleczu zajadać czipsy z kierownikiem sklepu" - wykpił całą sytuację gwiazdor TVN-u. Ma waszym zdaniem rację?
Zobacz też:
Marcin Prokop nie mógł w to uwierzyć! Podszedł do niego i zamiast pieniędzy zaoferował "torbę koksu"
Krzysztof Skiba jest starszy od ojca swojej dziewczyny! "To jest to samo pokolenie"