Reklama
Reklama

Marcin Prokop wyleci z TVN?! Zrobiła się afera po Bestsellerach Empiku! Oto co wyjawił gwiazdor "DDTVN"!

Marcin Prokop był jednym z prowadzących galę Bestsellery Empiku, która była emitowana w TVN. Gwiazdor tej stacji postanowił jednak nieco namieszać i podczas transmisji dał popis swych umiejętności oratorskich. Nie dość, że zakpił z ministra w rządzie PiS, to jeszcze wyśmiał kolegę z pracy. Szefostwo każe mu ponieść konsekwencje?

Marcin Prokop z TVN związany jest od wielu lat. Prowadzi tam liczne programy, a najbardziej kojarzony jest z "Dzień Dobry TVN" oraz "Mam talent". 

Gwiazdor zarabia także na prowadzeniu licznych imprez. Nic więc dziwnego, że organizatorzy gali "Bestsellery Empiku" to właśnie jemu powierzyli funkcję gospodarza wieczoru. 

Choć tym razem chyba nie przewidzieli, że Prokop aż tak da się ponieść...

Bestsellery Empiku: Marihuana i kpiny z ministra

Jednym z laureatów był Mata, więc nie brakowało apeli dotyczących legalizacji marihuany. 

Reklama

Potem niemal co chwila prowadzący i goście na scenie nawiązywali do "bibułek", "suszu" czy "naparu".

Marcin zmienił temat dopiero w momencie, gdy doszło do wręczenia nagrody w kategorii "Literatura polska dla dzieci".

Wtedy to uznał, że czas, by zakpić z ministra edukacji i jego szeroko komentowanej wypowiedzi. 

"To jedyna kategoria, w której recenzenci są szalenie wymagający, choć nie potrafią czytać, bo czytają im babcie, kuzyni, ciocie, czasem rodzice. A nie przepraszam, mama i ojciec, bo "rodzice" w dzisiejszej Polsce to słowo zakazane" - szydził dziennikarz TVN.

Nawiązał tym samym do słów ministra Czarnka, który ostrzegał młodzież, by nie poddawali się rewolucji ideologicznej i nie używali słowa "rodzic". 

"Nie "rodzic", tylko "tata" lub "mama". Słyszałem głos męski, więc na pewno "tata". "Rodzic" to się pisze w TVN. Zaraz będzie "rodzic nr 1" i "rodzic nr 2". Wróćmy do precyzyjnego języka" - oburzał się polityk w rozmowie z uczniami. 

Prokop szydzi z problemów Kraśki

Prowadzący korzystał z licznych okazji, by nieco pożartować z widzami. Zaczęło się, gdy ogłaszano laureatkę w kategorii literatura piękna. Została nią Joanna Mokosa-Rykalska, autorka książki "Matka siedzi z tyłu. Opowieści z d**py wzięte".

Autorka nie kryła wzruszenia i dziękowała czytelnikom. "Bardzo fajnie czasem po prostu być z przodu" – skwitowała.

Gdy tylko zeszła ze sceny, dziennikarz postanowił nawiązać do tytułu jej dzieła:

"Skoro o debiucie „Matka siedzi z tyłu…”. W drugiej części dowiemy się, kto siedzi z przodu, kto siedzi za kierownicą. Nie zdradzę państwu, że jest to Piotr Kraśko, bo to się państwo dopiero zorientują, jak przeczytacie" - zakpił z kolegi, nawiązując do niedawnego skandalu z szefem "Faktów". 

Cóż, w TVN raczej woleliby, aby sprawa związana z problemami dziennikarza jak najszybciej ucichła, a tu ich własny pracownik przypomina to całej Polsce. 

W kuluarach plotkowano, że takie słowa nie ujdą Prokopowi płazem. Tym razem się doigra?

Zobacz też:

Ogromny sukces Nel z "W pustyni i w puszczy". Zachwyca się nią cały świat

Michał Wiśniewski zwierzył się z choroby swojego syna. Co dolega Falco?

Znaki zodiaku, które się nie starzeją

IMGW: nadciąga niż Dudley. Porywy wiatru wyniosą nawet 110 km/h

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Marcin Prokop | Bestsellery Empiku
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama