Marcin Tyszka nie wierzy w opowieści Minge? „Czego ludzie nie wymyślą, żeby promować swoją książkę”
Marcin Tyszka (46 l.), który od lat pozostaje jurorem programu „Top model” i słynie ze swoich ostrych opinii na różne tematy, zabrał głos w sprawie powieści Ewy Minge. To nic więcej jak skok na kasę i szukanie rozgłosu? Oto, co powiedział!
Ewa Minge postanowiła postawić pierwsze kroki w branży wydawniczej. Kobieta napisała książkę o "świecie ludzi bogatych z pierwszych stron gazet, celebrytów czy międzynarodowej finansjerze", chcąc odrzeć show-biznes z pikantnych sekretów. "Gra w ludzi", bo tak zatytułowano debiut Minge, wzbudza wiele kontrowersji. Tym więcej po tym jak podczas rozmowy z Pudelkiem Ewa wyznała, że w polskim gronie celebrytów, jest osiem kobiet, które świadczą usługi seksualne.
Na tym nie poprzestała. Minge zdradziła również, ile trzeba zapłacić za usługi takich kobiet.
"Czasami nawet zdarza się, że dostanie jakiś program, jakąś rolę mniejszą lub większą. I one biorą za taki weekend 50 tysięcy złotych, a za noc 20, 30 tysięcy złotych" - oznajmiła gwiazda.
Jak zaznaczyła Minge, niektóre historie śledzi już wyjątkowo długo, bo nawet 8-9 lat. Kobieta miała przed oczami wiele dowodów na to, że seksbiznes wśród celebrytów istnieje.
"Świat jest zepsuty. W show-biznesie znam wielu ludzi wartościowych, ale ja pokazuję tu nowy show-biznes, ten, który widzimy w mediach społecznościowych. Często są to dziewczyny znikąd. W tej książce pokazuję mechanizm. Są agencje, są opiekunowie, mają one świetnych prawników, którzy przygotowują atrakcyjną dziewczynę na celebrytkę" - zapowiadała książkę Minge.
Marcin Tyszka, który w show-biznesie istnieje już wiele lat i ma doświadczenie w pracy z modelkami, czyli najbardziej atrakcyjnymi kobietami nie zgadza się z doniesieniami Minge. Fotograf podejrzewa, że "Gra w ludzi" jest promowana wstrząsającymi nowinami w trosce o dobrą sprzedaż.
To jednak nie wszystko. Tyszka przyznał, że jemu również wielokrotnie proponowano napisanie powieści, jednak juror "Top model" nigdy nie poszedł tą drogą, ponieważ dobrze jest mu wśród przyjaciół i nie zamierza ich obmawiać na papierze.
"Pracuję w tym świecie 30 lat. Mam masę wspomnień. Różne wydawnictwa proponują mi, żebym wydać biografię albo albumy ze zdjęciami. Ja jakoś tego nie czuję. Cały czas robię nowe, fajne rzeczy i z tymi wszystkimi ludźmi się przyjaźnię" - skwitował oschle.
Jak myślicie, kto ma rację?
Zobacz też:
Ewa Minge ujawnia stawki celebrytek-prostytutek. "Znam tych ludzi i wiem, o kim piszę..."
Ewa Minge ujawniła, jak choroba odbiła się na jej wyglądzie. "Wątroba nie przerabia leków..."