Marcin Wójcik ma najnowsze wieści ws. śmierci matki dziecka Michała Wójcika. Wyjawił prawdę o stanie przyjaciela z Ani Mru-Mru
Marcin Wójcik z Ani Mru-Mru niespodziewanie zabrał głos w sprawie rodzinnej tragedii swojego przyjaciela z kabaretu, który niedawno musiał pochować matkę swojego dziecka. Komik wyjawił, jak teraz wygląda życie Michała Wójcika i jak sobie radzi po tak bolesnej stracie. Jedno mocno go zaskoczyło. "Nie wiem, czy bym tak potrafił" - wyznał Marcin.
W kwietniu opinię publiczną poruszyła wiadomość o śmierci o śmierci ukochanej Michała Wójcika z "Ani mru mru".
Nie było tajemnicą, że Jania od pewnego czasu walczyła z chorobą nowotworową. Jej znany partner w pewnym momencie zwrócił się bowiem do Polaków z prośbą o wsparcie finansowe. Koszty leczenia przerastały bowiem ich możliwości.
"Całe życie pomagałem, dziś wyciągam rękę o proszę o pomoc was. Moja Jania zachorowała. Ale rak to nie wyrok, chcemy podjąć z nim walkę. Nie damy się!" - pisał Michał w sieci.
Janina Włudarczyk walczyła z rakiem trzy lata. Niestety, ostatecznie tę walkę przegrała.
Po pogrzebie tabloidy zaczęły dowiadywać się, w jakim stanie jest komik. Nie były to jednak dobre wieści...
"Michał jest w bardzo ciężkim stanie psychicznym. Jest zdruzgotany, ale wie, że musi żyć i pracować dla dziecka. Mimo że jest mu bardzo ciężko stara się nie poddawać. Kiedy widziałem się z nim chwilę przed Wielkanocą, jego stan mocno mnie zaniepokoił" - mówił "Super Expressowi" kolega.
Wieści od sąsiadów i osób z otoczenia Michała też nie napawały optymizmem.
"Nie może pogodzić się z jej śmiercią. Lecz mimo ogromnego smutku wie, że musi żyć dalej i opiekować się synkiem. Praca i obowiązki trzymają go w ryzach, są dla niego terapią po tragedii, którą przeżył i ratują go przed depresją" - mogliśmy przeczytać w "Rewii".
Teraz niespodziewanie wypowiedział się w tej sprawie Marcin Wójcik. Ten odniósł się do plotek dotyczących tego, że koledzy z Ani Mru-Mru nie pozwolili Michałowi w spokoju przeżyć żałoby, bo ten niemal zaraz po pogrzebie wrócił do występowania.
Marcin zapewnił jednak, że to była tylko i wyłącznie decyzja Michała. Stwierdził, że będzie to dla niego najlepsza forma terapii.
"Michał sam zdecydował, że chce występować, że dla niego to bardzo ważne, by wychodzić na scenę" - mówi Marcin w "Fakcie".
Dodał, że występy i spotkania z publicznością pozwalają Michałowi na chwilę oderwać się od problemów. Przyznał jednak, że on sam raczej w inny sposób obchodziłby czas żałoby.
"Pewnie chce się choć trochę oderwać od myślenia i przyznam, że ku mojemu zaskoczeniu świetnie sobie radził z tą tragedią. Ja sam nie wiem, czy bym tak potrafił, ale jemu się udało - dodał w rozmowie z "Faktem" Marcin Wójcik.
Podkreślił jednak, że faktycznie coś w tym jest, że "wyjście na scenę przed śmiejącą się publiczność, wbrew pozorom daje siłę, bo pozwala się na chwilę oderwać od smutnych rzeczy, które nas spotykają".
"Energia, jaką dostajemy od ludzi podczas występu, pozwala każdemu z nas nie myśleć o smutnych rzeczach, które przecież i nas spotykają" - podsumował Marcin.
Zobacz też:
Członek "Ani mru, mru" w żałobie. Ukrył to przed mediami, choć ludzie mu pomogli!
Michał Wójcik nie potrafił dochować wierności. Żona znalazła "intymne filmiki"
Michał Wójcik z kabaretu "Ani Mru Mru" w żałobie. Smutną informację przekazał jego kolega