Marek Bukowski niewinny. Ktoś podrzucił mu narkotyki!
Marek Bukowski (45 l.) może odetchnąć z ulgą. Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie posiadania przez niego 4 gramów marihuany.
Przypomnijmy: 16 września w okolicach godziny dwudziestej na ulicy Stawki w Warszawie policja znalazła w jeepie aktora 4 g marihuany i postawiła mu zarzut posiadania środków odurzających, za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
Sam zainteresowany od początku tłumaczył, że nie wie skąd narkotyki wzięły się w jego samochodzie. W wydanym oświadczeniu podkreślił, że przed sądem będzie domagał się zadośćuczynienia "w każdej dopuszczalnej prawem formie".
"Właściwie już po jednym dniu od zdarzenia zostałem medialnie oskarżony i osądzony. Nie mogę i nie chcę się z tym pogodzić.
(...) Pracuję od 25 lat, wiecie kim jestem, znacie moją rodzinę, ciągle tę samą. Jestem wciąż tą samą osobą, a nie kryminalistą" - napisał.
Teraz - jak podaje radio RMF FM - prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko Bukowskiemu. Postępowanie dowodowe nie wykazało bowiem, że podejrzany miał świadomość, iż w jego samochodzie znajdują się narkotyki.
Dodatkowo na znalezionej marihuanie nie stwierdzono śladów DNA aktora.
Skąd zatem narkotyki wzięły się w jego wozie? Tydzień przed zdarzeniem tajemniczy mężczyzna w bluzie z kapturem (prawdopodobnie paparazzo) włamał się do samochodu Bukowskiego, podrzucił zawiniątko, a później poinformował policję, że aktor jest w posiadaniu narkotyków.