Marek Frąckowiak trafił do szpitala! Jaki jest jego stan?
Marek Frąckowiak (66 l.), który walczył z nowotworem, ponownie ma problemy ze zdrowiem. Trafił do szpitala, potrzebna była transfuzja krwi.
- Mąż jest w szpitalu - powiedziała "Dobremu Tygodniowi" przejęta Ewa Złotowska (70 l.). - Był niedokrwiony. Potrzebna była transfuzja. W dobrej formie nie jest, ale poczuł się lepiej - podkreśla żona Marka Frąckowiaka.
Okazało się, że aktor nie może przyjmować potrzebnych leków. Lekarze zadecydowali więc o przetoczeniu krwi. Bliscy zauważyli, że Marek w ostatnim czasie coraz gorzej wygląda i podejrzewali nawrót raka. Żona zapewnia, że nie chodzi o nowotwór. Jednak nikt nie umie powiedzieć, kiedy Frąckowiak opuści szpital.
Aktor poważnie zachorował cztery lata temu. Tuż przed świętami wielkanocnymi przewrócił się w ogrodzie, nie mógł wstać, musiał usiąść na wózku inwalidzkim. Diagnoza była druzgocąca - rak kręgosłupa. Na szczęście szybko trafił na stół operacyjny i złośliwego guza usunięto.
- Trochę gipsu wlano mi do kręgów, druty kobaltowe mnie usztywniają. Kiedy wiem, że będę musiał podbiec, schylać się, zakładam na tułów stabilizator - starał się obrócić wszystko w żart. - Stopień bólu od drętwoty do uciążliwego mam wpisany w życiorys do końca - opowiadał.
Wkrótce poczuł się dobrze i wrócił do pracy. Jednak w 2014 roku pojawiły się przerzuty. Potrzebna była chemioterapia, która zakończyła się sukcesem.
- Na konia już nie usiądę, ale jestem wdzięczny, że żyję - opowiadał tygodnikowi w zeszłym roku.
Marek cały czas mógł liczyć na żonę, z którą jest związany blisko 30 lat. Nie doczekali się dzieci, ale są zgodnym małżeństwem. Odczuwał również opiekę z góry. - Pan Bóg ma wobec mnie plany i ja się z nim zgadzam - podkreślał. Oboje z żoną ufają, że i tym razem aktor wyjdzie z kłopotów.