Marek Frąckowiak walczy z nowotworem. Rozpoczyna serię naświetlań!
Marek Frąckowiak (63 l.) nie poddaje się w walce z bezwzględną chorobą. Cieszy się, że dzięki lekarzom znów może chodzić.
Zawsze pełen humoru, wigoru i życiowego optymizmu. Szczególnie teraz potrzebne mu jest to pozytywne myślenie.
Walczący z nowotworem Marek Frąckowiak za kilka dni rozpoczyna serię naświetlań. Czeka na nie z nadzieją, gdyż jak najszybciej chce wrócić na plan "Czasu honoru". Sił do walki dodaje mu żona Ewa Złotowska (67 l.).
A wszystko zaczęło się od przeszywającego bólu nóg. Wkrótce potem nastąpił paraliż. Lekarze z Oddziału Neurochirurgii szpitala w Grodzisku Mazowieckim, po obejrzeniu wyników rezonansu magnetycznego, nie mieli wątpliwości - przyczyną dolegliwości były zmiany nowotworowe w dolnym odcinku kręgosłupa.
Aktor już kilka lat temu zachorował na raka, którego udało się zwalczyć - teraz pojawiły się niebezpieczne przerzuty. Konieczna była natychmiastowa operacja... Na szczęście obyło się bez komplikacji, lekarze usunęli guzy.
Święta wielkanocne Marek spędził w szpitalu, ale wkrótce potem mógł wrócić do domu.
"Jestem pełen uznania dla lekarzy, którym udało się postawić mnie na nogi i wdzięczny całemu personelowi za tak fachową opiekę. Najważniejsze, że mogę znów chodzić" - powiedział "Na Żywo" aktor. Przed nim jeszcze seria naświetlań i rehabilitacja. Na pewno łatwiej będzie mu przejść ten trudny okres dzięki opiece ukochanej żony.
Ewa Złotowska, znana jako głos Pszczółki Mai, bardzo przeżywała chorobę męża, ale cały czas dzielnie go wspierała. W pewnym sensie spłacała dług. Kilka lat temu to ona wymagała długotrwałej opieki. Cudem uniknęła śmierci po zderzeniu czołowym samochodów.
"Poskładali mnie z wielu kawałków" - mówiła. Przeszła trzy poważne operacje, długo nie mogła chodzić, potem poruszała się o kulach. W tym trudnym czasie nieoceniona okazała się czuła opieka Marka.
"Oboje udowodnili, że nawet w największym nieszczęściu mogą na sobie całkowicie polegać. Są cudownym małżeństwem i to niemal od ćwierć wieku" - mówi dobry znajomy pary.
Marek Frąckowiak kwituje to prosto: "Trudne momenty jeszcze bardziej scalają nasz związek".