Marek Kondrat zarobił na tym krocie! Sensacyjne plotki to jednak prawda! To było do przewidzenia!
Marek Kondrat (72 l.) jest aktorem, których wielu kojarzy z roli Adasia Miauczyńskiego w kultowym obrazie „Dzień świra”, który intensywnie odcisnął się w pamięci Polaków. Okazuje się, że wcielanie się w bohatera filmów Marka Koterskiego nie przyniosło mu tak spektakularnych dochodów, jak inna, dużo mniej fenomenalna rola. Aktor wyjawił, na czym zbił fortunę!
Marek Kondrat jest znany nie tylko przez wzgląd na swoje kreacje filmowe, a ma na swoim koncie kilka niezapomnianych ról m. in. w "Dniu świra", "Wojnie domowej" czy w "Nic śmiesznego", lecz wielu młodych ludzi kojarzy go z telewizji, gdzie często przewija się, będąc twarzą spotu reklamowego jednego z banków. Choć wydawałoby się, że jako szanujący się artysta, będzie stronił od częstych współprac reklamowych, które niejako zubożają jego CV, aktor nie myśli nawet o tym, by porzucić tę profesję.
Okazuje się, że to właśnie zachęcanie innych do zakładania kont z precyzją godną telemarketera, przyczynia się do znacznego zwiększania jego pensji.
Kondrat nie ukrywa, że początkowo sądził, że współpraca z bankiem będzie jednorazowym wybrykiem, a nawet jeśli się przedłuży, to skończy się tak szybko, jak się zaczęła. Traktował więc występowanie w reklamie jako dodatek do swojej zwyczajowej pracy na planach filmowych. Z czasem okazało się, że jego wizerunek na tyle zapisał się w świadomości odbiorców, że mianowano go oficjalną twarzą banku, a kontrakt z nim przedłużono.
Mówi się o tym, że Kondrat, który współpracuje z bankiem od 2001 roku zarobił już na reklamach przeszło 10 milionów złotych.
"Tak naprawdę najwięcej w życiu zarobiłem, występując w reklamie banku. I wcale się tego nie wstydzę. To ewenement na skalę światową, bo nie ma drugiej instytucji finansowej tak długo związanej z jednym wizerunkiem, jedną twarzą. Dodajmy: niemłodą. Chyba nikt nie pisał o tym pracy magisterskiej, ale myślałem o tym zjawisku parokrotnie" - ocenił Kondrat w 2015 roku w wywiadzie udzielonym dla "Playboya".
Niemniej jednak nie można zaprzeczyć, że tylko dzięki zaangażowaniu się w kampanie reklamową aktor mógł zrezygnować z harowania na planach filmowych i mógł zając się innymi pasjami. Założył m.in. własny sklep z winami.
Współpraca z Konradem jest dla banku bardzo opłacalna. Zdołano bowiem wykreować go na prawdziwą gwiazdę mediów, tworząc idealne spasowanie, które doczekało się oficjalnych laurów.
Za działalność i skuteczność reklam firma zatrudniająca celebrytę otrzymała choćby Złote Effie w kategorii Long Term Marketing Excellence za "relacyjność i pionierstwo w skali wykorzystania wizerunku znanej osoby".
"Jeśli porównujemy kampanie o podobnym natężeniu, dochodzimy do wniosku, że spoty reklamowe z Markiem Kondratem charakteryzują się w czasie badań wyższą znajomością wspomaganą niż spoty bez niego. [...] Dowodów na skuteczność naszej strategii dostarczają nam również źródła zewnętrzne. Chodzi m.in. o rankingi celebrytów, w których Marek Kondrat zajmuje czołowe miejsca oraz opinie osób z branży reklamowej potwierdzające, że aktor ten jest jednym z najbardziej znanych i najlepiej dopasowanych do marki celebrytów" - komentował Miłosz Gromski, przedstawiciel biura prasowego banku w rozmowie z pismem medioznawczym "Press", powołując się na własne badania oraz badania realizowane przez instytut Millward Brown SMG/KRC.
Zobacz też:
Kawalerskie nawyki Kondrata. Gdy zostaje sam "natychmiast szykują imprezę"
Antonina Turnau zdradza prawdę o związku z Kondratem. Plotki okazały się prawdziwe!