Marek Perepeczko umierał w samotności. Żona przeczuwała jego śmierć
17 listopada 2020 roku minęło 15 lat odkąd Marek Perepeczko nie żyje. Jego związek z Agnieszką Fitkau-Perepeczko był płomienny i burzliwy. Dzień przed śmiercią aktora rozmawiali jeszcze przez telefon, a ona przeczuwała, że coś jest nie tak...
Aktor znany z takich hitów jak "Janosik", "Wesele ", czy "13 posterunek", był bardzo lubiany przez widzów. Prywatnie przez 40 lat był mężem Agnieszki Fitkau-Perepeczko.
To właśnie ona chętnie opowiadała o ich małżeństwie i o samym mężu już po jego śmierci. To właśnie ona widziała go ostatnia przed jego śmiercią.
Ich związek należał do niestandardowych. Bardzo cenili sobie swoją niezależność i prywatność. Wiedli życie w wiecznej rozłące, na kilka domów. Kilka lat przed śmiercią aktor zaczął podupadać na zdrowiu.
Niegdyś był wysportowanym mężczyzną, który zachwycał sylwetką. Niestety, te lata minęły i aktor zaczął przybierać na masie. Marek Perepeczko przytył 40 kilogramów i nic nie robił sobie ze słów żony, by w końcu o siebie zadbał.
"Zwyciężał ten jego męski egoizm. Za każdym razem, kiedy mówiłam mu, by dbał o swoje zdrowie, myślał sobie pewnie, że mu brzęczę nad uchem. Pod tym względem nie chciał mnie słuchać. Robił mnie i sobie na przekór" - powiedziała pani Agnieszka kilka lat po jego śmierci.
Niestety, 16 listopada 2005 roku małżonkowie zjedli wspólną kolację, po której aktorka wyjechała z mieszkania męża w Częstochowie. Para rozmawiała jeszcze ze sobą przed snem przez telefon i to była ich ostatnia rozmowa.
"Powiedział, że jest śpiący i jutro do mnie zadzwoni. Nie wiem, dlaczego, ale rano obudziłam się o czwartej i nie mogłam dalej spać. Przeczekałam do siódmej i zadzwoniłam do Marka. Telefon nie odpowiadał..." - czytamy wyznanie pani Agnieszki w "Super Expresie".
Już wtedy Marek Perepeczko nie żył, a przyczyną zgonu był rozległy zawał serca.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: