Marek Siudym odkrył nową pasję. Przymierzał się do niej od 50 lat
Marek Siudym (76 l.) pierwszy motocykl kupił jeszcze w latach 70., jednak na zloty zaczął jeździć dopiero 3 lata temu. Jak ujawnia w rozmowie z magazynem "Rewia", bardzo mu odpowiada taki styl życia i ludzie, którzy podzielają jego pasję.
O Marku Siudymie ostatnio najwięcej można było się dowiedzieć od Grażyny Wolszczak. Po tym, gdy znana ze swojego dystansu do dyskrecji aktorka zamieściła na Facebooku jego zdjęcie z komentarzem: "Uwaga! Siudym podobno znowu do wzięcia", przestali się do siebie odzywać.
Marek Siudym słynie w branży aktorskiej z przywiązania do prywatności. W wywiadach wspomina o swoim życiu ogólnikowo i w taki sposób, że trudno stwierdzić, czy mówi prawdę, czy żartuje z siebie. Kilka lat temu w "Dzienniku Łódzkim" wyznał, że porywy serca zawsze były, obok aktorstwa, jego wielką pasją:
"Byłem ciągle zakochany! Oczywiście w różnych dziewczynach. Niektóre o tym nawet nie wiedziały. Wypatrywałem je z okna, chodziłem za nimi. Te miłości nie zostały skonsumowane. Były spotkania, pocałunki, ale u nas wyglądało to inaczej niż dzisiaj. Wszystko traktowało się bardzo poważnie, delikatnie. Było bardziej romantycznie".
Skończyło się dwoma rozwodami. Swoje pierwsze małżeństwo i dom w Falenicy aktor opuścił, jak sam potem wspominał, z jedną walizką.
Z drugą żoną, o 20 lat od niego młodszą instruktorką baletu uchodzili za szczęśliwą parę przez 17 lat. Drugi rozwód, który uważał za ogromną porażkę życiową, Siudym trzymał w tajemnicy przez dwa lata, póki Wolszczak nie ogłosiła tego wszem i wobec.
Jak ujawnia aktor w najnowszym wywiadzie dla tygodnika "Rewia", teraz jego wielką pasją są motocykle. Pierwszy kupił jeszcze w latach 70., jednak dopiero niedawno zdecydował się nawiązać kontakty z ludźmi, których też to kręci:
"Od trzech lat jeżdżę do Karpacza. Świetnie się tam bawimy przy muzyce na żywo. To są w większości ludzie dojrzali, więc mają o czym gadać. I mają troszeczkę inne życie, poukładane zawodowo. W większości nie są to ludzie biedni. Nasza społeczność jest pozapolityczna, jednak są to dobrze myślący ludzie".
Jak zapewnia Siudym, pasja pasją, jednak motor traktuje głównie jako środek transportu i skuteczną metodę radzenia sobie ze stresem. Jak wyznał w "Rewii":
"Czasami trzeba pokonać 500 km żeby dojechać do celu, a to czyści głowę. Niemniej zawsze, tak jak mówią ci, którzy już to przeżyli, bezpieczniej jechać w trzy maszyny. Późno w to wszedłem, ale motocykl w ogóle jest dla mnie przedmiotem użytku codziennego. (...) Jestem kompletnie wolny".
Zobacz też:
Marek Siudym otworzył się na temat przeszłości. To jej wiele zawdzięcza. Niewielu wiedziało
Gwiazdor "Złotopolskich" już tego nie ukrywa. Po rozwodzie został z jedną walizką