Reklama
Reklama

Marek Włodarczyk: Jeżeli chcę, potrafię być monogamistą!

Marek Włodarczyk (60 l.) uwielbia towarzystwo kobiet. Dostrzega i docenia ich piękno – zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Jest wrażliwy, szarmancki, ale sam siebie nie uważa jednak za kobieciarza!

Czy łatwo być sobą w dzisiejszych czasach?

- Na pewno trzeba próbować to robić, ale nie zawsze jest to takie proste. Łatwo się bowiem zatracić. A zatracenie jest pierwszym sygnałem, że zbaczamy na złą drogę. U mnie na szczęście to nie jest jeszcze ten etap i mam nadzieję, że on nigdy nie nadejdzie. Jestem sobą i cieszę się z tego co robię i jak żyję.

Szczerość w życiu ma u ciebie jakieś granice?

- Zawsze byłem szczery i chyba właśnie przez to zakończyły się moje dwa poważne związki. Ale post factum – była to dobra decyzja, niczego nie żałuję. I ogólnie wydaje mi się, że na szczerości wobec innych osób dobrze wychodzę.

Reklama

A szczerych ludzi cenisz?

- Oczywiście.

To czego zatem nie tolerujesz u innych?

Nienawidzę wyrachowania, obłudy i chęci wykorzystania drugiej osoby. Ale tak naprawdę wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znajduję, bo lista rzeczy, których nie lubię, jest naprawdę bardzo długa.

Poproszę o przykład z listy.

Wkurza mnie na przykład to, że ktoś źle odkłada sztućce.

Chyba żartujesz? Nie uwierzę, że to wyprowadza cię z równowagi.

- To nic nieznaczące drobiazgi życia codziennego...

Już wiem co cię wkurza, a co sprawia, że się uśmiechasz?

- Dosyć często to robię, bo uśmiecham się nawet do swoich myśli. Zresztą to akurat po mnie widać, bo te wszystkie zmarszczki wynikają właśnie z tego, że często się śmieję.

Przeszłość jest dla ciebie balastem?

- Na pewno o niej nie zapominam. Jest dla mnie ważna i wyciągam z niej wnioski. Myślę o niej, a zwłaszcza o ludziach, z którymi przyszło mi kiedykolwiek obcować. Nie tracę z nimi kontaktu. Każdy ma swoje miejsce na mojej „płycie głównej” w głowie. Taki już jestem i raczej się nie zmienię.

A wierzysz w przeznaczenie?

- To zależy od tego, jak mi jest wygodniej. Kiedyś byłem fatalistą i wierzyłem, że wszystko jest nam pisane. Jednak w którymś momencie powiedziałem sobie, że co ma być to będzie. Pewnie wynika to z tego, że nie mam już tylu obowiązków na głowie. Moi synowie są już przecież dorośli. I dlatego dzisiaj jest mi znacznie łatwiej pozwolić sobie na luz.

Łatka kobieciarza, która do ciebie przylgnęła, to chyba niezbyt dobry przykład dla twoich synów?

- Uważam, że jeżeli mężczyzna darzy sympatią kobiety, nie od razu zasługuje na miano kobieciarza. Znam wiele innych osób, które znacznie bardziej zasługiwałyby na ten tytuł. Tak więc nie czuję się kobieciarzem.

Ale stać cię na szaleństwa dla kobiety?

- Kiedyś było tego znacznie więcej. Z wiekiem wszystko się zmienia.

Wszystko?

- Może nie wszystko, ale na pewno wiele. Na szczęście spontaniczny jestem cały czas. I nadal potrafię zwariować dla kobiety.

To jaka jest najbardziej szalona rzecz, jaką zrobiłeś dla wybranki swego serca?

- Dla ukochanej wróciłem ze Stanów do Polski i zrezygnowałem z dalszych planów w Ameryce. I to faktycznie było ekstremum.  A drobiazgowych szaleństw było wiele. Przejeżdżanie tysiąca kilometrów, aby chociaż na chwilę zobaczyć swoją kobietę, było czymś nagminnym.

Teraz również jesteś zakochany i znowu szalejesz z miłości?

- Ostatnio moje życie ustabilizowało się, co dla mnie samego było sporym zaskoczeniem.

Wielka miłość?

- O wielkiej miłości trudno mówić, ale jest dobrze.

Pobłądził biedak – mówili o twoim związku. Różnica wieku nie ma dla ciebie znaczenia?

- Nie. Paru osób i tak nie uda mi się przebić.

Wierzysz w monogamię?

- Jeżeli tego chcę, to potrafię w nią uwierzyć. Generalnie różnie z nią bywa. Zbyt długo żyję na tym świecie i za dużo mam przykładów wokół, żebym w nią uwierzył. Jednak gdzieś daleko na wschodzie takie rzeczy są podobno możliwe. Ale żarty na bok – cenię monogamię, ale nie zawsze można sobie na nią pozwolić.

Wybaczyłbyś zdradę?

- Po czasie. Musiałoby się to we mnie wszystko ułożyć. Na szczęście jestem z tych, którzy potrafią wybaczać, ale i tak zdrada zostaje w nas na dłużej.

A wiem co mówię, bo przeżyłem to kiedyś na własnej skórze. Zostaje w środku jakaś zadra.

Nie boisz się, że twoja nowa ukochana porzuci cię dla swojego rówieśnika?

- Co ma być, to będzie!

A czego nie chciałbyś od niej usłyszeć?

- Że się ze mną nudzi. Jest dużo rzeczy, które by mnie w jakiś sposób zabolały, ale do tej pory słyszałem same superlatywy (śmiech).

Z synami rozmawiasz na tematy damsko-męskie?

- Przy każdym możliwym spotkaniu poruszamy te tematy. Stale podkreślam im, że mnie nie udało się założyć rodziny i że nie chcę, aby podążali moim śladem. Tłumaczę, że jeżeli w grę wchodzą dzieci, to sprawa zaczyna być bardzo poważna i trzeba być konsekwentnym.

Najstarszy syn nie wziął twoich rad do serca?

- Patryk ma już 9-letniego syna, ale życia – niestety – sobie nie ułożył. Jest dobrym ojcem, ale w roli męża się nie sprawdził. Dlatego dwóch pozostałych synów przestrzegam przed tym i mówię, żeby nie brali przykładu ze mnie i swojego brata.

Co poszło nie tak w związku twojego syna?

- Był za młody. Miał zaledwie 19 lat, gdy urodził się jego syn. To był związek, który miał być na całe życie, ale los brutalnie zweryfikował te plany.

Czym zajmują się teraz twoi synowie?

- Patryk skończył studia ekonomiczne, pracuje w Wiedniu i wychowuje syna. Vincent studiował ekonomię, jednak po 2 latach doszedł do wniosku, że kierunek nie jest dla niego. Próbował nawet swoich sił w aktorstwie, ale w tej chwili studiuje zarządzanie
mediami i pragnie iść w kierunku produkcji filmowej. A przy okazji pracuje jako model. Współpracował z najlepszymi: z Calvinem Kleinem, Versace. Mediolan, Madryt, Londyn to dla niego chleb powszedni.

A najmłodszy Simon za rok robi maturę i chce być architektem.

Częściej bywasz teraz w Polsce czy w Hamburgu?

- Pół na pół. Kiedyś powiedziałem sobie, że wreszcie się ustabilizuję i zamieszkam na stałe w Warszawie...

I co się stało, że tego nie zrobiłeś?

- To nie jest takie proste. Marlena Dietrich powiedziała kiedyś, że kto raz spakuje walizki na długą podróż, to nie rozpakuje ich do końca życia. Podpisuję się pod tym i to obiema rękami!

Alicja Dopierała


Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Marek Włodarczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy