Maria Koterbska zdradzała męża z Połomskim? Plotki niemal zniszczyły jej małżeństwo...
Maria Koterbska - zmarła na początku 2021 roku gwiazda polskiej estrady – była w latach swej największej świetności regularnie inwigilowana przez kontrwywiad. Służba Bezpieczeństwa wzięła ją pod lupę, gdy jeden z jej znajomych doniósł milicji, że piosenkarka oraz jej mąż Jan Frankl uprawiają kontrabandę i zarabiają fortunę na przemycie brylantów do Austrii. Szczegóły sprawy o kryptonimie „Brylant” dopiero niedawno wyszły na jaw...
Maria Koterbska, której przeboje - "Brzydula i rudzielec", "Serduszko puka w rytmie cza cza", "Augustowskie noce", "Parasolki" i "Karuzela" - śpiewała przed laty cała Polska, była jedną z największych gwiazd PRL-u. Nic dziwnego, że interesowała się nią komunistyczna bezpieka... Pozyskanie piosenkarki do współpracy stanowiło dla Służby Bezpieczeństwa nie lada wyzwanie, bo na Marię po prostu nie było żadnych haków!
"Skazę" w życiorysie Marii Koterbskiej SB przypadkiem znalazła w listopadzie 1961 roku. Aresztowany wtedy w Katowicach przez kontrwywiad znajomy piosenkarki i jej męża - od dawna podejrzewany przez milicję o prowadzenie nielegalnych interesów z Austriakami - zeznał, że gwiazda zajmuje się kontrabandą!
"W marcu 1962 roku funkcjonariusz kontrwywiadu SB ppor. Jan Bryłka przeanalizował uzyskane informacje i uznał, że Koterbska i jej mąż od kilku lat zajmowali się przemytem brylantów do Austrii, zarabiając na pojedynczej transakcji od kilkudziesięciu do dwustu tysięcy złotych" - czytamy w raporcie Adama Dziuby opublikowanym w ubiegłym roku, a więc już po śmierci piosenkarki, w magazynie "CzasyPismo" wydawanym przez IPN.
Decyzję, by objąć Marię Koterbską i jej męża inżyniera Jana Frankla ścisłą inwigilacją w ramach sprawy o kryptonimie "Brylant" podporucznik Bryłka wydał 5 marca 1962 roku. Funkcjonariusz uznał, że fakt, iż gwiazda dość często odwiedzała mieszkającą w Wiedniu szwagierkę, to wystarczający powód, by oskarżyć ją o przemycanie drogocennych kamieni. Bryłka był przekonany, że Koterbska jest jednym z kurierów tzw. gangu Skoczylasa.
Faktem jest, że Ludwik Skoczylas - były dyrektor Departamentu w Ministerstwie Komunikacji, który wyemigrował do Austrii i prowadził tam sklep galanteryjny - był dobrym znajomym Marii i Jana. PRL-owski kontrwywiad podejrzewał go o handel pochodzącymi z przemytu kamieniami szlachetnymi... Nazwisko Koterbskiej miało być - według SB - na liście jego dostawców!
Wystarczyły podejrzenia, by SB wzięło gwiazdę na celownik. Prowadzący sprawę "Brylant" podporucznik Bryłka okazał się niezwykle sumiennym funkcjonariuszem i dotarł do wielu znajomych piosenkarki i jej życiowego partnera. Jedną z jego informatorek była TW "Irena". To właśnie ona rozpuszczała plotki, że Maria Koterbska zdradza męża z Jerzym Połomskim i w związku z tym jej małżeństwo z Franklem wisi na włosku. Pogłoski o rzekomym romansie Marii i Połomskiego lotem błyskawicy obiegły całą Polskę i obojgu ich bohaterom przez pewien czas zatruwały życie. Nie było w nich nawet ziarnka prawdy.
SB-ek Bryłka bardzo dokładnie prześwietlił finanse Koterbskiej. Dowiedział się, że gwiazda zarabia "na śpiewaniu" około dwadzieścia tysięcy złotych miesięcznie (tyle wówczas w Polsce wynosiły średnie zarobki... roczne) i że na utrzymanie domu przekazuje mężowi jedynie jedną trzecią tej kwoty. Co miała robić zresztą pieniędzy, podporucznikowi nie udało się ustalić. Uznał po prostu, że Maria inwestuje w kosztowności.
Zgromadzony w trakcie śledztwa materiał był dla ppor. Bryłki wystarczający, by móc zacząć... szantażować Marię Koterbską! 4 lipca 1962 roku zgłosił swym przełożonym zamiar pozyskania piosenkarki w charakterze tajnego współpracownika.
Bryłka miał zamiar przekonać gwiazdę, aby pomogła odpowiednim służbom - to cytat z jednego z jego raportów - "ustalić i rozeznać kanały przemytnicze" i "ujawnić łączników central przemytniczych". Nie chciał jej jednak szantażować. Postanowił pozyskać ją do współpracy... po dobroci, czyli bez straszenia jej i wmawiania, że wielokrotnie dopuściła się kontrabandy, co było wówczas traktowane na równi z przestępstwami dewizowymi zagrożonymi bardzo wysokimi karami.
Maria Koterbska na współpracę nie przystała. Nie chciała nawet słyszeć o jakichkolwiek kontaktach z Bryłką.
W listopadzie 1962 roku gorliwy funkcjonariusz Bryłka dowiedział się od konfidenta SB "Aleksandra", który spotkał w Wiedniu Jana Frankla i nawet zaaranżował ich wspólne spotkanie z Ludwikiem Skoczylasem, że Koterbska chyba jednak nie ma nic wspólnego z przemytem brylantów.
Szefowie Bryłki, gdy przedstawił im swój raport z rozmowy z TW "Aleksandrem", zdecydowali o zakończeniu inwigilacji Marii Koterbskiej oraz zabronili podejmowania kolejnych prób wciągnięcia jej na listę współpracowników. 10 lutego 1963 roku sprawa "Brylant" została definitywnie zamknięta, a jej akta spoczęły w archiwach MSW.
Instytut Pamięci Narodowej dopiero po śmierci Marii Koterbskiej ujawnił szczegóły prowadzonej przeciwko niej w latach 1962-1963 akcji kontrwywiadu SB. Sprawa ujrzała światło dzienne kilka miesięcy temu...
Zobacz też:
Maria Koterbska opiekowała się przykutym do łóżka mężem