Maria Nurowska nie żyje. Pisarka krytykowała Małgorzatę Kożuchowską
Nie żyje pisarka Maria Nurowska. Miała 77 lat. O jej śmierci poinformował zięć Ryszard Żelazny.
"Wczoraj po długiej chorobie odeszła wielka polska pisarka, a dla nas Mama i Teściowa Maria Nurowska. Wielcy ludzie jednak tak naprawdę nigdy nie odchodzą. Maria zmieniła tylko postać swojej energii i ta energia na zawsze dla nas pozostanie w sercach, a dla wielu z Was w tysiącach stron jej książek. Prosimy o dobre myśli" - napisał Żelazny na Facebooku.
Maria Nurowska była pisarką i członkinią Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Jej książki cieszyły się dużą popularnością w Polsce, były także tłumaczone m.in. na niemiecki, czeski i francuski - w sumie na 16 języków. Napisała m.in. "Hiszpańskie oczy", "Rosyjski kochanek", "Miłośnica", "Mój przyjaciel zdrajca", "Sprawa Niny S" czy "Nakarmić wilki".
Głośno krytykowała również Małgorzatę Kożuchowską za rolę w sztuce "Wojna, moja miłość", gdzie aktorka wcieliła się w Krystynę Skarbek.
Gdy informacja pierwszy raz pojawiła się w mediach, Maria Nurowska napisała, że znała Krystynę z opowiadań ojca i wie, że nie znosiła ona kobiet w typie Kożuchowskiej.
Po premierze Teatru Telewizji pisarka uderzyła jeszcze ostrzej, używając niecenzuralnych słów:
"Zadzwonił do mnie znajomy i powiedział: włącz telewizor, leci sztuka w TVP. Zobaczysz swoją Krystynę Skarbek w roli kur***szona! Włączyłam i o mało nie dostałam apopleksji. Na dywanie pręży się w szlafroku kur***szon, który ma wymalowane pazury na czerwono, pali, pije. I telefonuje... Krystyna nie paliła i nie brała alkoholu do ust. Ubierała się skromnie, ale z gustem. Nie musiała się stroić, bo miała niezwykły urok, któremu ulegał każdy, kto ją spotkał" - pisała Nurowska.
Podkreślała, że Skarbek towarzyszyła jej od dzieciństwa w opowiadaniach ojca, który ostatni raz spotkał ją w 1940 roku. Resztę jej życia odkryła sama, szperając w dokumentach i rozmawiając z ludźmi, którzy ją pamiętali.
Zobacz też:
Lex Czarnek. "Wysokie prawdopodobieństwo naruszenia konstytucji"
Banaś kontra Kaczyński. Szef NIK idzie do prokuratury
Eksperci: za tydzień szczyt zakażeń