Maria Pakulnis zawsze wiedziała, że jest inna! Wstrząsające, co wyznała po latach
Dzieciństwo Marii Pakulnis (63 l.) odcisnęło piętno na jej psychice i zostawiło ślad na całe życie. Odżyła, gdy poznała miłość swojego życia. Niestety i tym nie mogła długo się nacieszyć.
Dorastała w przekonaniu, że jest inna. Rodzina ma swoje korzenie na Kresach.
"Jestem pierwszym pokoleniem urodzonym w Polsce. Opowieści, jak było kiedyś na Litwie, miały na mnie wpływ. Mam naturę człowieka Wschodu. Od dziecka wydaje mi się, że czuję i widzę więcej" - przyznaje Maria Pakulnis.
Twarde wychowanie i stanowczość rodziców sprawiły, że młode lata przyszłej aktorki nie były łatwe.
"Nikt nie okazywał uczuć, nie mówił 'kocham'. Nie byłam chwalona. Bałam się ludzi. Nie miałam odwagi się odezwać, bo obawiałam się kompromitacji" - wspomina.
Gdy podjęła trudną decyzję o wyjeździe do Warszawy, zdana była jedynie na siebie. Ze zgrozą wspomina czas stanu wojennego, gdy władze wydały zarządzenie, by każdy wrócił do miejsca stałego zameldowania.
"Nie miałam wtedy meldunku w Warszawie. Ja, która się wyrwałam, w zasadzie na nowo się narodziłam, mam teraz gdzieś wracać? Dokąd? Gdy widziałam na ulicy milicjanta, umierałam ze strachu. Przez pierwsze miesiące schudłam 14 kilogramów. Nie mogłam jeść z nerwów" - opowiada.
Kiedy na jej drodze stanął reżyser i aktor Krzysztof Zaleski poczuła, że świat może wyglądać inaczej.
***
Czytaj więcej na następnej stronie:
"Związałam się z dojrzałym mężczyzną, starszym ode mnie. Trafiło nas. Patrzyliśmy sobie w oczy, słuchaliśmy jazzu. Byliśmy sobą zafascynowani" - mówi, dodając: "Mieliśmy wspólne pasje, lubiliśmy razem pracować, bawić się. To był kolorowy czas. Pełen miłości, ale też wybuchów, bo bycie razem to nie jest tylko sielanka. Żyliśmy jak włoska rodzina. I zawsze się wspieraliśmy. Na dobre i na złe".
Dopełnieniem szczęścia był syn.
"Gdy miałam urodzić Jaśka, strasznie się bałam, czy będę umiała kochać. Modliłam się, żeby to się we mnie obudziło. Jako dziecko nie czułam się kochana, więc nie wiedziałam, jak zareaguję. Ale kiedy popatrzył na mnie, ta miłość wydała mi się oszałamiająca" - przyznaje gwiazda.
W 2006 r. okazało się, że jej ukochany ma nowotwór mózgu, zaczął się dla obojga bardzo trudny okres.
"Przeżyliśmy razem dwa straszne lata odchodzenia. Byłam przy nim non stop" - opowiada. Mąż zmarł.
"Musiałam pokonać wiele przeszkód w życiu. Ale uporałam się z nimi: z trudnymi relacjami z rodzicami, chorobą, śmiercią. Zrozumiałam, zaakceptowałam, uśmiechnęłam się. Pożegnałam się godnie. Dzięki temu mogę żyć z wdzięcznością" - przyznaje.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: