Maria Pakulnis znów w żałobie. Ta śmierć to cios!
Tegoroczna jesień to dla niej wyjątkowo trudny czas. W październiku minęło dziesięć lat od śmierci Krzysztofa Zaleskiego (†60 l.), ukochanego męża Marii Pakulnis (62 l.). Niedawno aktorka musiała zmierzyć się z jeszcze jedną, bardzo bolesną stratą – po długiej i ciężkiej chorobie odeszła jej mama. Mimo nawału zawodowych obowiązków, Pakulnis była przy niej do końca jej dni...
Wraz z odejściem matki zamknął się ważny rozdział życia aktorki. Ten, który łączył się z domem rodzinnym. Rodzice gwiazdy pochodzili z Litwy.
- Mama mi opowiadała, jak tam było. Jak te pagórki wyglądały, jak się rzeka snuła. Kiedy pojechałam pierwszy raz do Wilna, czułam, że jestem w domu, że to wszystko moje - wspominała aktorka.
Po wojnie rodzinę przesiedlono na Mazury, do Giżycka. - Rodzice musieli to wszystko zostawić, ale nie umieli się z tym pogodzić ani poradzić sobie w nowej rzeczywistości - dodała.
Maria wychowywała się w niedostatku, czasem brakowało nawet jedzenia. Mała Marysia nie miała poczucia bezpieczeństwa. - Mam te lęki do dzisiaj. To siedzi we mnie głęboko. Wszyscy się ze mnie śmieją, że mam zawsze przesadne zapasy w lodówce. Ale wtedy czuję się bezpieczna. Doświadczyłam głodu, totalnej biedy - wyznała w jednym z wywiadów.
Jednak mimo to dzieciństwo wspomina z rozrzewnieniem. - Niewiele nam było potrzeba do szczęścia. Liczyło się to, że nieopodal jest jezioro, lasy, ludzie na ulicach i znajome twarze dookoła. Było biednie, ale fajnie - opowiadała.
A w jej sercu na zawsze pozostanie czuły obraz jej mamy. Na szczęście teraz, w czasie żałoby, ma przy sobie syna Jana (27 l.). Tak samo dzielnie ją wspiera, jak wtedy, gdy odszedł jego ojciec, a jej ukochany mąż.
***
Zobacz więcej materiałów: