Maria Peszek: Płodzenie dzieci w dzisiejszych czasach to arogancja. Jest nas za dużo na planecie!
Rząd Beaty Szydło dwoi się i troi, by zachęcić Polki do płodzenia dzieci, proponując im nawet za to pieniądze - słynne 500 zł. Maria Peszek (42 l.) nie zamierza jednak ulegać i w najnowszym wywiadzie mówi wprost: nie chcę być matką, jest nas już za dużo na świecie!
Artystka wielokrotnie podkreślała, że nie czuje instynktu macierzyńskiego, nie planuje dziecka i nie każda kobieta "powinna" je urodzić.
Tym razem jeszcze dobitniej to akcentuje, mówiąc, iż rodzenie dzieci w sytuacji, gdy na świecie szaleje terroryzm, nienawiść, to wręcz arogancja! Ona woli skupić się na sobie, rozwoju osobistym, robieniu sztuki, czytaniu książek. Dziecko nie jest jej do niczego potrzebne!
"Nasza wspólna decyzja z Edkiem [wieloletni partner Marii Peszek] nie jest wyrazem egoizmu, tylko odpowiedzialności" - mówi w wywiadzie dla "Twojego Stylu".
"Bycie rodzicem to dla jednych dar, ja jednak uważam, że płodzenie dzieci w dzisiejszych czasach to arogancja. Jest nas za dużo na planecie, na której sami doprowadziliśmy do niezłego bajzlu. I zanim trochę nie posprzątamy, powoływanie do życia nowych istot to skazywanie ich głównie na ból i cierpienie. Oczywiście, że są ciemne strony takiej decyzji, wiem, że w ten sposób omija mnie ważne i na pewno piękne, niedające się z niczym porównać doświadczenie. To strata, na którą się godzę" - tłumaczy.
Nie kryje także, że jest wkurzona na polityków, którzy narzucają kobietom, jak mają żyć. Jedne panie podporządkowują się pokornie decyzjom z Wiejskiej, ona będzie się buntować.
"Wkurzam się, gdy słyszę, jak politycy mają czelność decydować o prawie do aborcji. Jak mówią, że kobieta bez dzieci jest niepełnowartościowa. Wtedy czuję się bezradna".
***
Zobacz więcej materiałów: