Maria Sadowska niespodziewanie to ujawniła. Tak potraktowała ją Steczkowska
Maria Sadowska (47 l.) i Justyna Steczkowska (51 l.) miały okazję poznać się bliżej w 4. edycji „The Voice of Poland”, gdy obie zasiadały w jury, a rano spotykały się w garderobie. Na podstawie tych doświadczeń Sadowska wyrobiła sobie o Steczkowskiej ugruntowaną opinię. Jednak, jak zapewnia, to, co myśli o Justynie, nie ma wpływu na jej zdanie na temat polskiej reprezentantki na tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji. Po prostu tak się przypadkiem złożyło…
Maria Sadowska nigdy nie ukrywała, że stanowisko jurorki „The Voice of Poland”, które objęła jesienią 2013 roku, odmieniło jej życie. Wcześniej zajmowała się raczej niszowymi projektami, które zapewniły jej sympatię grupy odbiorców, jednak nie przełożyły się na szerszą popularność.
Jak wspominała w rozmowie z Łukaszem Jakóbiakiem, dopiero, gdy podpisała kontrakt z TVP, mogła ubiegać się o kredyt na mieszkanie, które miałoby więcej niż jeden pokój. Wcześniej bowiem gnieździła się z ciasnej kawalerce.
Sadowska do tej pory wspomina, jak wielkie wrażenie wywarła na niej Justyna Steczkowska, z którą spotkała się w 4. edycji show. Piosenkarka, mająca na koncie kilkanaście albumów studyjnych i wiele nagród muzycznych, mieszkająca z rodziną w rozległej posiadłości w Radziejowicach, zawsze zadbana, z perfekcyjną fryzurą i makijażem, w markowych ubraniach, była dla niej wzorem prawdziwej gwiazdy. Jak wspomina Sadowska w rozmowie z Pudelkiem:
„Bardzo Justynę lubię, bardzo ją podziwiam za to, że zawsze jest taka perfekcyjna. To jest niesamowita kobieta. Zawsze jest totalną gwiazdą”.
Droga do sławy Justyny Steczkowskiej też nie była usłana różami. W jej rodzinnym domu, gdzie oprócz niej wychowywało się ośmioro rodzeństwa, nie przelewało się. Artystka w wywiadzie dla „Faktu” wspominała, że na życie zarabiała śpiewając na weselach, a na bazarze interesowały ją tylko warzywa pośledniej świeżości, bo mogła je kupić za połowę ceny.
Jednak kiedy los zetknął ją z Sadowską w „The Voice of Poland”, była u szczytu kariery. Sadowska do tej pory wspomina, jak Steczkowska wpadała rano do garderoby, żeby przygotować się do nagrań:
„Pamiętam, jak o szóstej rano zaczynałyśmy się malować w garderobie, to ja przychodziłam w jakimś dresie, półprzytomna, a Justyna wpadała już "zrobiona", w szpilkach, świeżutka, piękna. I jeszcze mówiła mi: "Proszę, kochanie, upiekłam dla ciebie chleb". A skończyliśmy wczoraj o pierwszej w nocy zdjęcia, więc ja nie wiem, kiedy ona to robi. Ona jest kobietą absolutnie perfekcyjną”.
Sadowska zapewnia, że jej osobista sympatia wobec Justyny nie ma nic wspólnego z opinią, jaką ma na temat wyniku krajowych preselekcji do tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji. Jak wyznała, po prostu według jej prywatnego zdania, Steczkowska lepiej by się zaprezentowała na scenie Malmö Areny:
„Powiem szczerze, że żałuję, że jednak Justyna nie pojechała. Bardzo jej kibicowałam i uważam, że jest wielką artystką. Oczywiście Luna też jest bardzo ciekawą, młodą artystką i myślę, że będzie fajnie. Ale wciąż mam taki trochę żal, że jednak to nie Justyna. W tym wypadku nie oceniam jej tylko po znajomości, ale tak zupełnie obiektywnie. Myślę, że to, co Justyna stworzyła, na pewno by się mega sprawdziło na Eurowizji. Mam nadzieję, że się nie zniechęci, nie odpuści i w przyszłym roku będzie próbowała znowu, bo właśnie takich artystów powinniśmy pokazywać na Eurowizji - wielkie osobowości artystyczne”.
Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji odbędzie się w dniach 7-11 maja w Malmö. Polskę będzie reprezentowała Luna z piosenką „The Tower”.
Zobacz też:
47-letnia Sadowska pokazała zdjęcie w bikini. Aż tyle schudła
Zaskakujące wieści o preselekcjach do Eurowizji nadeszły późnym wieczorem. Wszystko było "ustawione"
Justyna Steczkowska kusi na plaży. „Najpiękniejsze nogi show biznesu”