Marian Lichtman zmienia zdanie. Jest szansa na pojednanie Krawczyków?
Marian Lichtman (76 l.), po wielu gorzkich wypowiedziach, jakie wygłosił pod adresem Ewy Krawczyk, zaczyna zmieniać zdanie na jej temat. Nagle dostrzegł szanse na rodzinne pojednanie, czy zmęczyła go rola obrońcy Krzysztofa Igora?
Marian Lichtman (posłuchaj!) od lat wspiera jedynego syna zmarłego 2 lata temu Krzysztofa Krawczyka. Przyjaciel artysty z czasów Trubadurów nie ukrywa swojego przekonania, że Krzysztof Igor Krawczyk został skrzywdzony przez własnego ojca, manipulowanego przez żonę, Ewę Krawczyk.
Podczas pogrzebu artysty doszło do szokującej sceny, gdy jego jedyny syn nie mógł nawet przedostać się w pobliże trumny. Lichtman zdecydował się wtedy interweniować. Od tamtej pory aktywnie wspiera syna zmarłego przyjaciela w walce o spadek po tacie i pomaga mu rozkręcić karierę muzyczną.
Krzysztof Igor Krawczyk po raz pierwszy pojawił się na scenie z Trubadurami podczas Festiwalu Weselnych Przebojów Mrągowo 2021, a ostatnio na 60. KFPP w Opolu.
W międzyczasie z ust Mariana Lichtmana padło wiele gorzkich słów pod adresem Ewy Krawczyk i wspierającego ją wieloletniego menedżera Krzysztofa Krawczyka, Andrzeja Kosmali. Po tym, gdy wydali razem książkę, będącą zbiorem wspomnień o Krzysztofie Krawczyku „Sława zniesławia. Rozmowa rzeka”, Kosmala dobitnie dał do zrozumienia, co myśli o pomyśle Ewy Krawczyk i Andrzeja Kosmali o zrobieniu interesu życia na wspomnieniach o zmarłym artyście.
W swoim wpisie na Facebooku zapewnił też, że w rozmowach z nim Krzysztof Krawczyk zapowiadał, że połowę majątku zapisze synowi. Póki co jednak Ewa Krawczyk, która na mocy testamentu z września 2020 roku odziedziczyła wszystko, nie wykazuje chęci podzielenia się z pasierbem pół na pół.
Ale za to zaproponowała mu miejsce na cmentarzu w Grotnikach w bezpośrednim sąsiedztwie taty…Początkowo Krzysztof Igor sprawiał wrażenie zszokowanego ofertą macochy, jednak w czasem najwyraźniej uznał ją za miły gest, bo nieoczekiwanie zmienił narrację. W rozmowie z „Super Expressem” tłumaczy:
"Choćby nie wiem, co kto chciał powiedzieć, co zainicjować, to jesteśmy z panią Ewą bardzo sobie bliscy. I wbrew pozorom podobni. Jesteśmy po tej samej stronie. Ja ją rozumiem i jestem pewien, że ona mnie też na swój sposób rozumie. I to mówię całkiem obiektywnie i przyjaźnie. Po co się kłócić? Nawet przysłowie mówi: zgoda buduje!"
Trudno powiedzieć, co skłoniło go do zmiany zdania. Z pewnością syn zmarłego artysty jest już zmęczony ogromnym stresem, jakim okupiona jest jego sądowa walka o spadek. Nie jest tajemnicą, że proces ma fatalny wpływ na jego zdrowie. Może też przeanalizował swoje szanse w sądzie i uznał, że lepiej będzie dojść do porozumienia poza nim, w każdym razie dał jasno do zrozumienia, że jest otwarty na rozmowę.
Marian Lichtman też zmienił zdanie. Trudno się dziwić, muzyk skończył już 76 lat i ma prawo być zmęczony opieką nad synem zmarłego przyjaciela, zwłaszcza że ma dwoje własnych, dorosłych już dzieci i wnuka. Jak ujawnia w rozmowie z „Super Expressem", z entuzjazmem powitałby zakończenie konfliktu Krawczyków:
"Powinna się sprawa zakończyć. My do Ewy nic nie mamy, tylko ją prosimy, żeby doprowadziła tę sprawę do końca. Myślę, że Ewa może jeszcze być najwspanialszą macochą na świecie, jakby się rozliczyła i po prostu zachowywała przyzwoicie. A ma wielkie szanse, żeby nią zostać".
Lichtmana w apelu wystosowanym do Ewy Krawczyk wspiera żona, Barbara. Jak tłumaczy w tabloidzie, nie ma sensu komplikować prostych spraw:
"Mogliby się pogodzić, rozdzielić co trzeba. Przecież jako synowi na pewno coś mu się należy po ojcu".
Zobacz też:
Syn Krawczyka narzeka na pieniądze z tantiem
Andrzej Kosmala nie zostawił suchej nitki na występie syna Krawczyka. Koncert w Opolu będzie porażką?
Lichtman ostro o menedżerze Krzysztofa Krawczyka. "Tańczy na jego grobie!"