Marian Opania gorzko o Polakach: „W dziwnym narodzie żyjemy”
27 maja jest ważnym dniem dla polskiej kinematografii. Tego dnia 40 lat temu film Andrzeja Wajdy „Człowiek z żelaza” zdobył Złotą Palmę w Cannes. Naoczny świadek tamtego sukcesu, Marian Opania wspomina festiwal z 1981 roku w wywiadzie dla „Newsweeka”.
Marian Opania, niezapomniany Winkel z "Człowieka z żelaza" i Bolo z „Piłkarskiego pokera”, w ciągu 59 lat swojej kariery zagrał w ponad 100 produkcjach filmowych i serialowych. Zadebiutował w 1962 roku w „Miłości dwudziestolatków”. Na co dzień związany jest z warszawskim teatrem Ateneum,
Niedawno aktor udzielił „Newsweekowi” wywiadu z okazji 40. rocznicy zdobycia przez „Człowieka z żelaza” Złotej Palmy w Cannes. Ten wielki sukces polskiej kinematografii miał miejsce 27 maja 1981 roku, w bardzo trudnym politycznie czasie, na pół roku przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Opania wspomina pobyt w Cannes z perspektywy obywatela socjalistycznego kraju, którego nie stać było nawet na kawę:
Legenda głosi, że Opania, grający w filmie dziennikarza, wysłanego do stoczni w Gdańsku z zadaniem nakręcenia materiału kompromitującego działacza komitetu strajkowego, zasnął w trakcie projekcji filmu i obudziły go dopiero owacje. Aktor potwierdza, że jest w tym sporo prawdy:
Jak wspomina Opania, ze względu na polityczną wymowę filmu, powstawał on w atmosferze niepewności. Cała ekipa obawiała się, że lada chwila na plan wkroczą przedstawiciele służb i ogłoszą zakończenie produkcji:
Sam Opania był w tamtym czasie mocno zaangażowany politycznie. Brał udział w niezależnych przedstawieniach wystawianych w kościołach, z których dochód był przeznaczony na pomoc rodzinom internowanych działaczy. Aktorzy nie dostawali za występ ani grosza.
Porządny zarobek obiecywała za to reżimowa telewizja, jednak Opania uparcie odmawiał. Za to był regularnie wzywany na przesłuchania:
78-letni aktor, który większość życia przeżył pod jarzmem komunizmu, nie ukrywa, że trudno mu zrozumieć, dlaczego Polacy uparli się, by zmarnować szansę, jaką otrzymali. Tym bardziej, że uważa się za patriotę i dobro ojczyzny leży mu na sercu: