Marianna Dufek-Durczok: Wierzymy w sprawiedliwość!
Gdy w atmosferze skandalu stracił pracę i dobre imię, żona stanęła za nim murem. Dzięki wspierającej kobiecie i synowi Kamil Durczok (47 l.) odzyskuje radość życia.
Kiedyś liczyła się tylko praca. Dla kariery w 2001 r. dziennikarz wyjechał z rodzinnego Śląska i odwiedzał bliskich tak rzadko, że jego małżeństwo z Marianną Dufek-Durczok stało się fikcją.
Nie stroniący od uroków życia w stolicy, wciąż nieobecny w domu, nie był też wzorem ojca dla syna 18-letniego Kamila juniora.
Ale gdy w lutym 2015 r. po serii oskarżycielskich artykułów w tygodniku „Wprost” dziennikarz stracił pracę i dobre imię, okazało się, że na swoich bliskich nadal może liczyć.
Żona czuwała przy nim w szpitalu, broniła przed atakami mediów, wynajęła prawników i agencję PR, która miała pomóc Kamilowi oczyścić się z zarzutów o mobbing i molestowanie podległych mu pracowników „Faktów” w TVN.
Niezwykłą wyrozumiałością dla ojca, okrytego hańbą, wykazał się też syn dziennikarza. Nie odciął się od niego, choć skandal związany z rodzicem z pewnością nie ułatwił mu przygotowań do matury i egzaminów na studia.
"Kamil ma wiele szczęścia, mając tak wspierającą rodzinę.
Jeszcze niedawno był wrakiem człowieka, dziś odnajduje w sobie radość życia. Nabrał sił do walki o odzyskanie dobrego imienia.
Mam nadzieję, że zrozumiał, że jego żona to prawdziwy skarb – zdradza "Na Żywo" znajoma.
W rozmowie z „Na żywo” Marianna Dufek-Durczok przyznaje, że nadal będzie wspierała męża.
"Jeśli dostanę wezwanie do sądu, będę świadczyła na jego rzecz. Jestem Ślązaczką, a u nas przyjaciołom i rodzinie się pomaga" – mówi.
Nie jest tajemnicą, że Kamil domaga się od wydawcy tygodnika „Wprost”, który zniszczył mu reputację, gigantycznego odszkodowania – 9 mln. zł.
Odbyła się już pierwsza rozprawa, a kolejna planowana jest na wrzesień.
"Wierzymy w sprawiedliwość. „Wprost” nie ujawniło dokumentów, bohaterki tekstu dotąd nie zgłosiły się do prokuratury" – stwierdza małżonka dziennikarza.
Zapytana o kondycję psychiczną męża, Marianna wyznaje:
„Kamil odpoczywa, jest na Śląsku, bywa w Beskidach, na Wybrzeżu i w Warszawie”.
Nie chce jednak zdradzić, czy małżonek towarzyszył jej w czerwcowej wyprawie na Sardynię, z której zdjęcia zamieściła na swoim facebookowym profilu.
"Zostańmy przy tym, że byłam z przyjaciółmi" – odpowiada tajemniczo.
Jak twierdzi, jej mężowi na razie nie brakuje dziennikarstwa, bo „po 25 latach ma go dosyć”.
Co ciekawe, ma także inne pomysły na przyszłość.
"Może będzie pisarzem lub biznesmenem, propozycje są różne. Kamil ma dużo czasu, żeby pomyśleć, co chce w życiu robić" – zdradza Dufek-Durczok.
Znajomi pary twierdzą, że paradoksalnie kłopoty Kamila przyczyniły się do odbudowy jego, wydawało się skazanego na klęskę, związku.
Dziennikarka nie chciała odpowiedzieć na pytanie, czy ostatnie wydarzenia zbliżyły ją z mężem.
Dla znajomych małżonków jest to oczywiste. Jak twierdzą, para spędza ze sobą dużo czasu.
Jest widywana regularnie na spacerach, na wspólnych zakupach. Co ciekawe, Marianna, podobnie jak Kamil, zaczęła interesować się motocyklami.
Podczas wakacji na Sardynii jeździła ze znajomą jako pasażerka. Czy sama zostanie kierowcą?
"Chciałabym zrobić teraz coś dla siebie, bo do tej pory byłam skoncentrowana na synu" – wyznaje „Na żywo” Marianna.
18-letni Kamil junior nie potrzebuje już takiej atencji matki. Właśnie został studentem.
"Dostał się na wymarzony Wydział Radia i TV Uniwersytetu Śląskiego. Poczułam ulgę, że doprowadziliśmy młodego do końca pewnego etapu.
Lada dzień syn wybiera się z kolegami na wypoczynek. Czas, by nałykał się dorosłości" - mówi dumna matka.
Marianna cieszy się też , że jej mąż i syn mają swój męski świat.
"Kamil nadrabia kontakty z synem. Mają wspólną pasję – motoryzację.
Mój teść w latach 50. ścigał się na motorze, szwagier się ściga do dziś, to już chyba taka nasza rodzinna tradycja" – śmieje się dziennikarka.
Zapytana, czy planuje wakacje z mężem, mówi:
"Jesteśmy spontaniczni, nigdy nie wiadomo, gdzie kogo poniesie" - kwituje wyraźnie zadowolona.