Marianna Schreiber spędziła drugi dzień świąt na komendzie. "Nie chcę atakować rządu, ale..."
Marianna Schreiber udała się w święta na komendę policji przy ulicy Malczewskiego w Warszawie, by zgłosić przestępstwo. Jest wstrząśnięta tym, jak została potraktowana przez policjantów. "Nie chcę atakować rządu, ale walka z cyberprzestępczością jest na poziomie tragicznym" - stwierdziła na filmie opublikowanym w internecie.
To nie były łatwe święta dla żona Łukasza Schreibera z PiS-u. Marianna Schreiber ujawniła, że ze względu na swoje poglądy nie dostała zaproszenia od rodziny męża. Wigilię spędziła więc tylko z małżonkiem, a następnego dnia pojechała do swojej rodziny.
W drugi dzień świąt udała się z kolei na komisariat policji, by zgłosić przestępstwo. Ktoś bowiem podszywa się pod nią na Twitterze, pisze ośmieszające posty i pod jej nazwiskiem komentuje wpisy innych.
Marianna Schreiber relacjonuje, że policja przyjęła zgłoszenie. Sprawa nie została jednak potraktowana z należytą starannością - brakuje bowiem narzędzi do ścigania internetowych przestępców. Funkcjonariusz zapytał Schreiber, "czy istnieje zagrożenie zdrowia i życia?", ta odpowiedziała, że "tak - samobójstwa i depresje związane z nienawiścią i hejtem".
Celebrytka jest oburzona faktem, że hejterzy mogą dobrowolnie tworzyć "fejkowe" konta w mediach społecznościowych, a wymiar sprawiedliwości niewiele z tym robi. Jest jednak zdeterminowana, by sprawę doprowadzić do końca i wymierzyć sprawiedliwość osobie, która podszywa się pod nią w internecie.
W swoim wpisie w mediach społecznościowych żona Łukasza Schreibera dodała, że ostatnim razem była na policji, gdy próbowano ją uciszyć i grożono jej nożem. Tym razem ma już dość.
Zobacz też:
Smutne święta żony polityka PiS-u. Teściowie jej nie zaprosili