Marina Łuczenko-Szczęsna szczerze opowiedziała o swojej chorobie!

Marina Łuczenko od kilku tygodni jest żoną Wojtka Szczęsnego. Piosenkarka oraz jej mąż nie ukrywają swojego szczęścia, z którym chcą się podzielić z całym światem.

Nic więc dziwnego, że celebrytka zdecydowała się udzielić wywiadu dla jednego z kolorowych magazynów. Gwiazdka opowiedziała w nim m.in. o miłości do Wojtka, która dojrzewała w niej powoli.

Oprócz tego Marina wspominała również czas, kiedy straciła głos. Było to spowodowane polipem, który wymagał natychmiastowego usunięcia. Piosenkarka była załamana tą sytuacją, ponieważ choroba uniemożliwiła jej nagrywanie kolejnych utworów ze znanymi producentami, którzy akurat wtedy zainteresowali się jej osobą.

"W pewnym momencie całkowicie straciłam głos. Lekarz orzekł, że to polip i nieunikniona będzie operacja. Nie chciałam mu wierzyć, więc skonsultowałam to jeszcze z kilkoma innymi specjalistami. Stwierdzili jednogłośnie, że bez operacji się nie obędzie" - wspomina na łamach "Gali" Marina.

Piosenkarka robiła wszystko, aby pomóc sobie w chorobie. Nacierała się bursztynami, chodziła do groty solnej. Mimo wszystko jej kariera stanęła pod znakiem zapytania. Nawet lekarze ostrzegali ją, że istnieje mała szansa, że wróci do śpiewania.

Mimo wszystko Marina zawzięła się i wytrwale poddawała się rehabilitacji. Wspierał ją w tym oczywiście jej ukochany mężczyzna, który o walce wie najlepiej, ponieważ sam jest sportowcem.

Dzięki temu piosenkarka wróciła do swojej pasji, jaką jest śpiewanie. Ze wzruszeniem wspomina moment, gdy pierwszy raz po chorobie mogła w końcu zaśpiewać.

"Nigdy tego nie zapomnę, to było tak, jakbym nigdy wcześniej nie śpiewała" - zapewnia na łamach kolorowego magazynu.

Marina już teraz pracuje nad swoją nową płytą, która ukaże się jesienią. Będzie hit?

(TVN24/x-news)